Wa-wa-wa-wams!
Autor elfka 2013-04-07 |
Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział, że mogę uszyć coś takiego. Właściwie nawet, kiedy zaczęłam szycie, nie do końca wierzyłam. Ale Lamvak trwał przy mnie, motywował na każdym kroku i utrzymywał mnie na wybranej drodze. A przede wszystkim twardo obstawał przy swoim oryginalnym projekcie. Tak, tak – projekt mojego ostatniego wytworu jest w znacznej większości jego dziełem, a ja tylko co chwilę jęczałam „tego się nie da zrobić”. Ale dało się. I oto mamy wams.
Nie do końca jestem pewna, czy wams to odpowiednie określenie. Jest to grube wierzchnie okrycie bez rękawów, za to z pięknie sterczącymi naramiennikami, które były podstawą całego pomysłu. Wams jest uszyty w całości z naturalnych materiałów. Wierzchnia warstwa to brązowy wełniany flausz, warstwa spodnia to zielony, również wełniany, filc. Dzięki temu wams jest bardzo przytulny i ciepły. Brzegi wykończone są bardzo specjalną wypustką – jutową. Nie sądziłam, że w ogóle istnieje coś takiego, ale odkryłam ją przypadkiem w ogromnym sklepie z tkaninami i pasmanterią w San Francisco. Pętelki uplecione są ręcznie przez Lamvaka z lnianego sznurka, a guziki są metalowe (przeprowadziliśmy próbę ogniową, aby się upewnić). Wams ozdobiony jest licznymi haftami maszynowymi. Na piersi piękne drzewo w czterech porach roku. Pod klapą – celtyckie drzewo życia. Na naramiennikach – celtyckie węzły. Metka została wyhaftowana bezpośrednio na podszewce – imiona twórców złotą nicią i mała gałązka. Wams pasuje do Lamvaka, jakby się w nim urodził i jest w ciągłym użytku, doskonale współgra z lnianymi strojami. Jesteśmy bardzo z niego dumni. A ja jestem dodatkowo dumna z mojej maszyny, która przetrwała szycie naraz 4 warstw filcu, 4 warstw wełny i jutowej taśmy.
Elfko, jak ty tak potrafisz spełniać potrzeby Lamvaka;) Widać, że Lamvak bez wamsa byłby niekompletny! I oczywiście podziwiam rękodzieło (czy też maszynodzieło). Nie wątp już nigdy w swe umijejętności krawieckie:)
Naprawdę super pomysł i super wykonanie. Wygląda rewelacyjnie!
Jest po prostu genialny.
Ależ z Was musi być fajna, harmonijna para! Zazdroszczę :)
o rany!! podziwiam!! :-) jesteś NIESAMOWITA!!
że się tak wyrażę – WYMIATASZ !!!
Rewelacja :) Ciepłe i takie Lamvakowe, że się wyrażę :D
„Ale Lamvak trwał przy mnie, motywował na każdym kroku i utrzymywał mnie na wybranej drodze.” tylko pogratulowac faceta, choć wiadomo, że w tym wspieraniu miał swój interes:)
Śliczny wams i fajny Lamvak (lub odwrotnie :)). Pogratulować!
@Luiza – On chyba dokładnie tak czuje, bo nie chce go zdjąć :)
@Czarodziejski Dom – Dziękuję w swoim i Lamvaka imieniu.
@Angua – Dzięki!
@ex-apothesi – Jesteśmy rzeczywiście niesamowicie zgrani, wielkie mieliśmy szczęście, że sie odnaleźliśmy.
@Lena – Dziękuję!
@lian – Recognised!
@mala100gosia – Bardzo mu pasuje, prawda?
@rdza – Miał, miał, ale jak szyję coś dla siebie, to też wspiera, choć entuzjazm może nie aż tak szalony.
@Tindril – W obie strony działa :)
O rany, jesteś absolutnie niesamowita! Patrząc konstrukcję, ilość warstw i w ogóle ogrom pracy jaki w to włożyłaś, jestem pod bardzo dużym wrażeniem. Maszyna też zasługuje na uznanie, nie podejrzewałam, że tak się da. Za pomysł gratulacje – w sensie za samą ideę urzeczywistnienia wamsu robionego nie na zamówienie i przez sztab specjalistów, tylko przez naprawdę zdolnych ludzi :).
@northen – Bardzo Ci dziękuję. Ja też miałam wątpliwości, co do powodzenia tego projektu, ale próbować trzeba :)
Powiem tylkow tyle WOW! Zwłaszcza ten haft mi się najbardziej podoba