Autotematycznie
Autor elfka 2009-08-30 |
Lubicie książki o książkach? W fabule wielu moich ulubionych powieści książki odgrywają istotną rolę: bohaterowie czytają coś ważnego, co wpływa na nich, ogólnie lubią czytać, piszą książkę i tym podobne. W Mistrzu i Małgorzacie powieść Mistrza przeplata się z główną historią, J. K. Rowling wydała już trzy książki, które występują w serii o Harrym Potterze, Joe Alex to jednocześnie autor i bohater swych książek – proces twórczy jest opisany w jego kryminałach. Jest to dość częsty i bardzo sprytny moim zdaniem zabieg literacki – w końcu skoro ktoś tę książkę czyta, to zapewne lubi książki, a w dodatku autor, z racji samego faktu bycia pisarzem, na czym, jak na czym, ale na książkach na pewno trochę się zna.
Chcę dzisiaj zaprezentować najbardziej autotematyczną książkę, jaką czytałam: Miasto Śniących Książek. To kolejna powieść Waltera Moersa z cyklu camońskiego i jednocześnie ostatnia, która dotychczas została przetłumaczona na język polski. Opowiada o niezwykłych przygodach młodego dinozaura Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów w tytułowym mieście. I kiedy mówię niezwykłe, to mam na myśli doprawdy nieprzeciętne, dziwaczne i oryginalne. Do zaprezentowania tej książki wybrałam tą właśnie sukienkę, ponieważ jej wzorek, gdyby obrócić go o 90 stopni, przypominałby kolorowe tomy ustawione na półkach wielkich regałów. Odpowiedni strój, nieprawdaż?
Elementy stroju:
Gdzie: do pracy
Dobieranie stroju do książki mnie zachwyca.
bardzo fajna notka. co myslisz o czerwonych butach do tego stroju?
Sukienka jak zwykle świetna! I widzę, że kolczyki dobrane „pod pasek” :).
Od dawna noszę się z zamiarem przeczytania tej książki – z powodu tytułu właśnie. Jak z resztą już kiedyś pisałam gdzieś w komentarzach – uwielbiam książki w książkach i o książkach. Prócz polecanej już przeze mnie „Księgi rzeczy utraconych” warto zwrócić uwagę na cykl rozpoczynany przez „Atramentowe serce” oraz na „Złodziejkę książek”, choć ta ostatnia pozycja do fantastyki się nie zalicza.
Z książek o książkach polecam „Gniazdo Światów” Huberatha, z filozoficzno-matematycznym motywem odnoszącym się do naszej rzeczywistości.
podoba mi się sukienka, zwłaszcza jej góra, i pasek, tylko kolczyki bym wymieniła na czarne, ale ja zasadniczo wszystko na czarne zamieniam:)
fajna sukienka,Tobie to wszystkie sukienki pasują :))
mi, jako zwolenniczce dekoltów, nie bardzo pasuje góra sukienki :) ale wzór materiału i okładka książki (gdyby była bardziej kolorowa) – pasują idealnie
Gustownie i perfekcyjnie jak zwykle.
Podobnie jak inni komentujący poprzedni wpis na prawdę zachęcam do poeksperymentowania ze zdjęciami w innej scenerii.
Widziałam Elfkę, widziałam Elfkę! (W Jeff’s) Pierwsze, co zauważyłam, to biała sukienka na halce i od razu pomyślałam o Tobie, a później się okazało, że to rzeczywiście Ty. Widzisz? Jesteś niepowtarzalna :)
@bo – Dla mnie to dość naturalne :)
@Palka – Myślę, że jak najbardziej i pasek czerwony, taki zestaw mam w planach.
@Karolina – Jakoś zawsze noszę ten pasek z tymi kolczykami. A za tytuły dziękuję.
@nazgul – Dziękuję, sprawdzę, co to.
@assonnata – Ja też tak kiedyś miałam, że nosiłam tylko czarne dodatki i w ogóle czarny wydawał mi się jedynym możliwym tłem dla innych kolorów lub dla wzorzystych ubrań.
@gosia – A pewnie, sukienka to moja druga skóra :)
@blu – Następnym razem rozchylę ten dekolt ;)
@Helenka – Dziękuję.
@Julka_Zlotov – O! To pewnie widziałaś też, jak tą białą sukienkę upaćkałam żeberkami… Ale wstyd! W każdym razie tak, to byłam ja, Jeff’s to nasza ulubiona restauracja, też ją lubisz, czy przypadkiem byłaś? Już tyle osób pisało, że mnie gdzieś widziało, a nikt się jeszcze do mnie nie odezwał. Dlaczego?
Nie widziałam akcji żeberkowej, bo wyszłam niedługo po Twoim wejściu. Też lubię Jeff’sa, choć ich porcje są dla mnie 2x za duże (chyba przerzucę się na menu dla dzieci), ale mój chłopak jest fanem tamtejszych burgerów.
Zastanawiałam się kiedyś, co będzie, kiedy spotkam szafiarkę. Co miałabym powiedzieć, gdybym chciała się odezwać? Od tego czasu widziałam już AlicePoint, Styledigger i teraz Ciebie, a na to pytanie dalej nie znalazłam odpowiedzi. Więc póki co milczę, aby uniknąć niezręczności.
PS. A ta sukienka to jakaś nowa i nie miała jeszcze premiery na blogu? Bo przejrzałam wieszaki i jej nie rozpoznałam. Pięknie się układała, kiedy szłaś.
A w ogóle to nie czujesz się dziwnie wiedząc, że jakiś tam procent otaczającej Cię anonimowej masy ludzkiej rozpoznaje Cię i wie o Tobie coś, podczas gdy Ty o nich nic?
z ksiązek o książkach, ale nie fantastycznych, tylko „postmoderizstycvznych, to przede wszystkim klasyka tego gatunku – „Jesli zimową nocą podrózny” – Italo Calvino.
Jak zawsze pięknie wyglądasz, sukienki to faktycznie Twoja druga skóra :) Liczyłaś kiedyś ile masz sukienek?
sukienka jest świetna, ale jeszcze bardziej podobają mi się kolczyki. na zdjęciach wyglądają jak gwiazdki śniegu :)
@Julka_Zlotov – My oboje z lamvakiem jadamy tam najczęsciej żeberka i burgery właśnie, lamvak jeszcze steki i małże. Porcje są rzeczywiście ogromne. Trochę rozumiem, że nie wiadomo, co powiedzieć w takiej sytuacji, pewnie tak samo bym czuła na Twoim miejscu. W każdym razie następnym razem zaczep mnie i powiedz, że ja Ci kazałam ;) Czasem kiedy ktoś na mnie dłużej popatrzy, to zastanawiam się, czy zna mnie z bloga. Trochę to jest dziwne, ale nie zaprząta mi głowy zbytnio. Może tylko rzadziej mi się zdarza wyjść niedbale ubranej, co akurat jest dobrym efektem. A sukienka nowa, masz rację, będzie na blogu niedługo.
@nana – Dziękuję za podpowiedź.
@kropezczka – Pewnie. W tej chwili około 40.
@cudak – Tak, trochę tak wyglądają, są ładne, ale szkodliwe. Zaczepiają o wszystko.
bardzo efektowna sukienka :)
@mamalgosia – Dziękuję.
Sukienka naprawdę świetna, praktyczna, prawie na każdą okazję. Myślę, że pasek i kolczyki nadają jej ciekawego charakteru.
@Leda – Dziękuję.
Śliczna sukieneczka, chciałbym mieć taką
Dobra kiecka, tylko ją trochę rozdekoltuj bo takiemu biustowi nie służą wysokie dekolty. Co do paska i kolczyków to słuchaj Coco Chanel, stań przed lustrem i przed wyjściem zdejmij jeden dodatek. Buty tragiczne. W ogóle. Do wszystkiego.
Włosy. Ciągle ta sama mało twarzowa fryzura.