Życie jest grą

Autor 2009-11-01

A bywa, że gra jest życiem. Pojęcie gry jest niezwykle szerokie. Pomyślcie, ile różnych aktywności, zjawisk, a nawet abstrakcyjnych konstrukcji myślowych (na przykład teoria gier) obdarzamy tą nazwą. Wszystkie jednak mają pewną wspólną własność. Grę bowiem można wygrać. Lub przegrać. Niektórzy sądzą, że życie również. Gry mają coś jeszcze – zasady. A zasady w życiu są wszechobecne. Bywa, że pomagają i ułatwiają, a bywa, że uprzykrzają i ograniczają. Ale życie jest grą wyjątkową. Udział nie jest dobrowolny.

Wspaniała książka Gra Endera Orsona Scotta Carda traktuje o grze o wielkim znaczeniu. O uwikłaniu w grę, o tym, że nie wszystkie zasady są jasne, o grze stającej się życiem. Książkę tą zalicza się do gatunku science-fiction, słusznie moim zdaniem. I jest science-fiction najwyższego sortu. Nie tylko w mojej opinii, książka otrzymała nagrody Hugo i Nebula. I ma kontynuacje, co dodatkowo podwyższa wartość dobrych książek w moich oczach. Można na dłużej zanurzyć się w grę.

Elementy stroju:

Gdzie: na spotkanie z przyjaciółmi

O autorze

I'm friend of elves.

Komentarze

27 komentarzy na “Życie jest grą”


  1. piękna stylizacja choć jak dla mnie ciut za dużo niebieskiego :) a szal fantastyczny :D

    co do książek to ja znam jeszcze jedną ciekawa pod kontem gry jak i konstrukcji samej książki :) „Gra w klasy” Julio Cortázara


  2. Gry, również (a może przede wszystkim) językowe świetnie analizuje filozof Ludwig Wittgenstein w dociekaniach filozoficznych – lektura czasochłonna, ale warta przeczytania:) Suknia śliczna!


  3. Bardzo ładnie – ten niebieski podkreśla Twój koloryt i sprawia, że wyglądasz młodziuteńko. Właśnie mi uświadomiłaś, że nie mam absolutnie nic w tym kolorze :P.
    Zakochałam się w Twojej chuście.
    A co do shanghai, to ambiwalentne doznania – zawsze wybierałam (za radą braffiterki) 70FF (na ok. 80-82 pod). I było ok. I Shanghai jest pierwszym, złamał tę regułę – jest tak ciasny, że mam wrażenie, że przy głębszym oddechu mi żebra pękną ;) Rozchadzam go góra 6 godzin. Za to dekolt robi super, tylko trochę krzywo (pierwszy stanik, który ujawnia, że mam skrzywienie kręgosłupa). Chociaż chyba nie do końca kompatybilny z naturalnym kształtem, który go wypełnia. ;)
    Fakt, powinni te maskaradki robić większe.


  4. Jak już ktoś słusznie zauważył, każdy Twój zestaw jest dopracowany w każdym szczególe :) Trochę jednak nie podoba mi się góra tej sukienki. Jakoś dziwnie się układa. Ja założyłabym kontrastującą chustę albo szal.


  5. Przez Ciebie mam ochotę czytać i czytać to czego nie powinnam. Dlaczego książki są takie ładne?
    Chyba przestanę Cię odwiedzać! ;)


  6. @mala100gosia – Czytałam „Grę w klasy”. Nie podobała mi się, zbyt abstrakcyjna, nie zrozumiałam jej w ogóle. Ale pomysł na konstrukcję ciekawy.

    @Emnilda – Dziękuję.

    @szmaragda – Ja zaczęłam nosić niebieskie kolory jakiś rok temu, wcześniej sądziłam, że mi nie pasują. Teraz bardzo je lubię. Ja mam 83 pod biustem, ale Shanghai kupiłam 75. Te obwody są wyjątkowo ściśliwe.

    @Serek – Ale przecież mam szal!

    @bohomazy – Nie przestawaj! A jakie książki powinnaś czytać?


  7. ale buty to masz przepiękne! szkoda, że niewygodne…


  8. hej, suknia to nie moja bajka, ale książkę czytałam kiedyś na fali zainteresowania SF i uważam, że jest świetna, nie tylko dla miłośników sf.


  9. Serek, ja chyba wiem, co nie gra na górze sukienki. Wg mnie ten dekolt jest za mały. Może sobie go, Elfko, ciut powiększysz?


  10. Hej ! Ogólnie to w szkole bojowej chyba noszono kombinezony a nie sukienki…. Albo dziewczyny chodziły nago (jak Petra) – ja do niczego nie namawiam :P
    Książkę czytałam chyba z 10 razy …. zaczęłam jak miałam 13-14 lat…. bo to byla ksiazka o moim dziecinstwie. Bardzo dobra jest też kontynuacja czyli Mowca Umarlych.
    Ogolnie stroj bardzo nie w moim-stylu …. ale wygladasz kobieco i jednoczesnie nieco fantastyczno-naukowo :)


  11. ciesze się że się przekonałaś do niebieskiego, to piękny kolor. Fajnie podrasowałaś sukienkę tym złocistym szalem. Zestaw barw bardzo bliski mojej osobistej preferencji kolorów na jesień: niebieski + karmelowy + ewentualnie domieszka bieli


  12. Rzeczywiście kolor sukienki jest wyjątkowy, bardzo intensywny. Podoba mi się to. Ubranie nie jest nijakie, ma swój wyraz:-)


  13. gra endera?! o rety! to jedyna książka s-f, jaką przeczytałam (+ jej trochę słabsze kontynuacje). treści nie pamiętam, ale wywarła na mnie- dzieciaka jeszcze- ogromne wrażenie :)
    podobnie jak połączenie jej futuryzmu z retro sukienką ;)


  14. @blu – Wielka szkoda, mają taki wspaniały kolor i kształt. Miały metalowe fleki, kiedy je kupiłam i były najbardziej śliskie na świecie. Teraz wymieniłam i nieco łatwiej w nich chodzić, ale dalej obcierają.

    @assonata – Zgadzam się.

    @Julka_Zlotov – Hmm, chyba byłoby lepiej rzeczywiście. Ale obawiam się, że ją zniszczę, jak sama spróbuję, ten dekolt ma takie obszycie dziwne.

    @Katy – Nie będę sie pokazywała w strojach ze Szkoły Bojowej, bo nie byłby to przyjemny widok. Czytałam Mówcę Umarłych, Ksenocyd i Dzieci Umysłu, wszystkie mi się podobały, choć Gra najlepsza.


  15. @sugar girl – Dziękuję. Ten szal ma taki bardziej łososiowy odcień w rzeczywistości.

    @Epsilon – Kolor jest intensywny, a jeszcze słońce go wzmocniło. Lubię takie kolory.

    @cudak – Nie dziwię się, że wywarła. Jak będziesz miała nadmiar czasu, to przecztaj raz jeszcze, ja już czytałam kilkakrotnie.


  16. „Gra Endera” to jedna z moich najulubieńszych, najukochańszych, najważniejszych książek w życiu. Nie przesadzam. Jest bardzo dobrze napisana i opowiada – przede wszystkich – interesującą i zaskakującą w końcówce historię. Uwielbiam! Czytałam oczywiście „Mówcę…”, „Ksenocyd” (hmmm… Tę również kocham!) oraz „Dzieci umysłu”. Polecam również serię „Cienia”, choć znam jedynie „Cień Endera” oraz „Cień Hegemona” (a ukazały się jeszcze „Cień olbrzyma” i „Teatr cieni” – nie wiem czy w tej kolejności).

    Podoba mi się również Twoja sukienka, ale cały zestaw – odrobinę mniej. Ktoś tu już wyżej napisał – za dużo niebieskiego :). Może pasek w innym kolorze? Choć szal ten dobrze wygląda.


  17. elfka faktycznie ta książka do łatwych nie należy i mi do gustu tez nie do końca trafiła :/ ale cóż racja że pomysł na konstrukcje jest interesujący :)


  18. Nie wiem ile masz lat, ale na pewno jesteś młoda. Przez takie ubiory tylko się oszpecasz. Ktoś, kto jest chudszy wyglądałby w takich ciuchach zdecydowanie lepiej. Nie jesteś na wybiegu, żeby wszystko było ci dozwolone.


  19. Ciekawy dekold ma ta sukienka! Kolor przepiękny! :-)


  20. witam, w tym ubraniu wyglądasz jak salowa ze szpitala. dziękuję za uwagę, pozdrawiam.


  21. @Karo – Cienie też czytałam, te dwa co Ty, ale już ich nie pamiętam prawie. Sukienka z innym paskiem będzie też na pewno, ale tu ta ilość niebieskiego jest kluczowa dla koncepcji. Uwielbiam jednokolorowe stroje.

    @mala100gosia – Czyli się zgadzamy :)

    @Milla – Mam 26 lat i uważam, że jest mi dozwolone znacznie więcej, niż gdybym była na wybiegu.

    @Bessnel – Dziękuję.

    @marcin. – Naprawdę? Niewiele salowych poznałam, ale żadna tak nie wyglądała w pracy.


  22. Zarowno ten kroj sukienki jak i fryzura cie postarza, byc moze to zamierzony efekt, w kazdym przypominasz mi moja prababcie na zdjeciach z lat 70, tyle, ze ona wtedy miala ok. 50 lat.
    To co mnie jednak przeraza w twoich stylizacjach to jakosc materialow – przeciez chyba prawie wszystkie te sukienki vintage, ktore tu prezentujesz sa z polyestru… ten material jest kwintesencja niehigienicznosci, pomijajac juz elektryzowanie i inne atrakcje.
    Szczerze polecam zainwestowanie w naturalne materialy dobrej jakosci, takie jak bawelna, welna czy len.


  23. No proszę, jedna z moich ulubionych książek, podobnie zresztą jak większość, jakie tu pokazujesz:) rewelacyjny pomysł!


  24. @mimi – Tak, wiele moich sukienek jest z poliestru i elektryzuje się. W większości przypadków płyn do płukania pomaga. Nie wiem, dlaczego nazywasz poliester „kwintesencją niehigieniczności”, więc się nie wypowiem na ten temat. A co do inwestycji, co Twoim zdaniem zyskam, kiedy już w te naturalne materiały zainwestuję?

    @sheila9 – Dziękuję.


  25. Elfko, zalet jest wiele, wymienie dwie najważniejsze:
    po pierwsze skora w naturalnych materiałach nie dusi sie i oddycha, a po drugie
    takie materialy o niebo lepiej układaja sie na sylwetce. Pomijam już inne szczegóły jak komfort noszenia (ale to akurat subiektywne) oraz brak elektryzowania.
    Mój komentarz nie był zadnym atakiem, mam nadzieje, ze tak nie zostal przez ciebie odebrany, a jedynie szczera rada.
    Pozdrawiam.


  26. @mimi – Mam ubrania lniane, bawełniane, wełniane, jedwabne, wiskozowe i poliestrowe. Więc mam porównanie. Lniane i wełniane noszą się kiepsko, bawełniane sa super wygodne, ale wyglądają niezbyt fajnie, jedwab piękny i przyjemny, tylko drogi, ostatnio pokochałam wiskozę za jej rozliczne zalety, ale mało rzeczy z niej widuję. Żadna z tych tkanin sumarycznie nie przewyższa poliestru aż tak, żebym zrezygnowała z fajnej sukienki tylko z tego powodu, że jest uszyta z poliestru. Dziękuję Ci bardzo za radę, nasze doświadczenia chyba się różnią w tym względzie. Pozdrawiam również.


  27. Właśnie przypadkiem wpadłam na tego posta i zastanawiałam się kogo mi przypominasz :)
    I już wiem! Krysię z filmu „Jutro idziemy do kina” (grała ją Anna Gzyra). Zwłaszcza na tym pierwszym zdjęciu.
    To przez to rozmarzone spojrzenie :)

Odpowiedz.