Zakuty w dyby

Autor 2012-07-01

Ach ten Lamvak! Ciągle chce tylko takie same lniane koszule i spodnie. To już czwarta taka koszula. Hmm, ale jak się głębiej zastanowić, dwie pierwsze były krojone według współczesnego wykroju, dwie kolejne według wzorowanego na historycznym wykroju z klinami. Każda też miała jakieś detale wykończenia, różniące ją od innych. Ta tutaj wyróżnia się przede wszystkim pięknym zielonym kolorem lnu. Wykończona została kontrastową, brązową lamówką. Ma stójkę, pęknięcie i zapięcie na guzik i pętelkę. Cały komplet wygląda bardzo leśnie.

Ten sam len zakupiłam również dla siebie, mam bowiem w planach szycie sukni wzorowanej na słowiańskich, choć raczej dość odlegle. Ktoś może wie, gdzie dostać tanie krajki? A Lamvaka zabrałam nad Wisłę na Jarmark Świętojański i zakułam w dyby. Dowód na ostatnim zdjęciu. Będzie tam siedział, póki nie wymyśli jakiegoś nowego kroju na swoje następne stroje. Granatowy len już czeka.

O autorze

I'm friend of elves.

Komentarze

8 komentarzy na “Zakuty w dyby”


  1. Najlepszy zestaw Lamvaka! :-D


  2. świetnie :) ale to trochę nieludzkie taki upał i dyby :) oj Elfko, Elfko…


  3. Wygląda dziwnie.


  4. Ależ ten Lamvak ma z Tobą dobrze :) Ten listek (guziczek) jest cudownym szczegółem tego stroju (wraz z pętelką oczywiście :) )


  5. @M.J. Oj, bardzo dobrze! :)


  6. @Palka – Co nie?

    @mala100gosia – Tse, tse, tse… ;)

    @Kate – Jak zwykle, my oboje zazwyczaj wyglądamy dziwnie.

    @M.J. – Uroczy jest, rpawda?


  7. Idę sobie wczoraj po południu przez Galerię Kazimierz… a tu nagle zza rogu wyłania się Lamvak w zielonym stroju!!! Aż mnie uśmiechnęło :-)))


  8. @allegra_walker – O, to minęłaś się ze mną, zaraz do niego dołączyłam, szliśmy do kina.

Odpowiedz.