Elfka w męskim świecie

Autor 2009-02-25

Od wielu lat w moim otoczeniu jest o wiele więcej mężczyzn niż kobiet. Kiedy wybierałam informatykę jako kierunek studiów, wiedziałam, że to męska dziedzina, ale nie sądziłam, że dysproporcja jest tak duża. W naszym zawodzie jest około 10% kobiet. Chciałam dzisiaj opowiedzieć, jak ma się ta kwestia do mojego ubierania się.

W trakcie studiów i teraz, kiedy już pracuję, na co dzień spotykam bardzo niewiele kobiet. Koledzy informatycy zazwyczaj mają umysły zaprzątnięte sprawami wyższej wagi niż to, co ich koleżanka ma na sobie. Zdarzają się jednak chlubne wyjątki. Pamiętna i zabawna była sytuacja z początku studiów, kiedy siedziałam w korytarzu Instytutu, a przechodzący obok wykładowca zatrzymał się, popatrzył na mnie i wykrzyknął: „Ta pani ma codziennie nowe ubranko!” Również wśród współstudentów i współpracowników bywają tacy, którzy doceniają to, że wkładam w ubiór trochę pracy. Nieczęsto, ale jednak bywa, że słyszę: „Jaka ładna sukienka/kolczyki/fryzura!”. Nie da się też przecenić w tej kwestii lamvaka, który wyraża zawsze duże zainteresowanie kwestią odzieżową.

Czasem tęsknię za częstszym towarzystwem kobiet, z którymi na żywo mogłabym omówić różne sprawy dotyczące ubioru. Tak się złożyło, że moja jedyna siostra i nieliczne przyjaciółki mieszkają dość daleko i widujemy się rzadko.

Myślę również, że męskie towarzystwo miało niejaki wpływ na ukształtowanie mojego stylu. Istnieje syndrom kobiety-informatyczki upodabniającej się do swoich kolegów. Być może silna potrzeba ochrony mojej kobiecości sprawiła, że tak bardzo lubię sukienki. W każdym razie nie ma wątpliwości, że wśród moich odzianych w firmowe t-shirty współpracowników wyróżniam się strojem – zapewne nie dla każdego korzystnie. Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy uważają, że wydziwiam.

O autorze

I'm friend of elves.

Komentarze

21 komentarzy na “Elfka w męskim świecie”


  1. Moja mama jest informatykiem, raczej z racji wieku, niz zawodu, interesowala sie zawsze tym, co mlodziez teraz nosi etc. Jej styl to obecnie sportowa koszula + rurki + sportowa marynarka, glany i torba na laptopa zamiast torebki :) jesli prowadzisz statystyki, to moja mama jest w 100 % statystyczna informatyczka :)


  2. “Ta pani ma codziennie nowe ubranko!” słodkie :) mysle ze jestes w top 10 najbardziej kobiecych informatyków tej częsci europy ;)


  3. Ten pan to był JMA zapewne ;D


  4. Bardzo mnie cieszy, że ktoś jeszcze uczestniczy w misji ocalenia kobiecości informatyczek:) Czas przekonać facetów, że kobieta informatyk w spodniach różni się od kobiety informatyka w spódnicy nie tylko czasem dostępu;) Podziwiam Twój styl i się nim inspiruję. Wydział Elektroniki PWr pod postacią informatyka wiecznie w spódnicy pozdrawia!


  5. Mam podobne doświadczenia, choć u mnie w pracy w pewnym momencie nastąpił przełom i kobiety informatyczki zaczęły się \stroić\, co mnie osobiście niezmiernie raduje bo nie czuję, jak to celnie zauważyłaś, że wydziwiam. Dla mnie zawsze szokiem są konfenercje, jestem często jedyną osobą na obcasach i w spódnicy :D, (niedługo bede na konferencji w Krakowie moze tam będzie inaczej?) Lubię sie kobieco ubierać, bardzo często nosze sukienki i spódnice i zdecydwoanie nie jest mi obojętne w czym piszę programy. Pamiętam zdziwienie pana z działu marketingu kóremu instalowałam oprogramowanie \myślałem ze informatyczki są brzydkie\… Albo pana z call center duzej firmy dla której przez chwilkę pracowałam, \Informatyk? Tak ubrana, kobieta? Rzadko sie takie spotyka\. Cóz robić trzeba walczyć ze stereotypem! U mnie w firmie informatyczki ubierają się z klasą, ty ubierasz się bosko, kto nam tak nabruździł?! Pozdrawiam!


  6. Przyznam, ze mam podobne wrażenie.

    Kiedyś – na stronie koleżanki, też informatyczki – wyczytałam wypowiedź jakiegoś mężczyzny, że kobeity informatyczki po pewnym czasie rezygnują z wizyt u fryzjera i dbania o siebie oraz zaczynaja ubierac się jak ich koledzy informatycy (w sprane thirty z logo firm, konkursow, z glupimi napisami) – bo inaczej nikt nie traktuje ich serio.
    I niestety coś w tym jest,

    Dzisiaj przyjrzałam się na wykładzie i z trzech obecnych tam dziewczyn spódnicę miałam tylko ja :P
    Muszę jednak dodać do dyskusji smutny wniosek, że matematyczki ubierają się jeszcze gorzej (szary sweterek lub bluzka w nijakim kolorze + dżinsy + adidasy). Informatyczki stać chociaż czasem na oryginalność.

    W ogole to mysle ze na moim wydziale jestem chyba jedyna dziewczyna informatyk, ktora regularnie chodzi w spodnicy, Spodnie jakies tam mam ale chyba nie po to by sioe w nich pokazywac na uczelni :P W sumie lubię to poczucie kobiecości gdy w spodnicy tlumacze kolegom co i jak mają zrobić :P Dodam, że koledzy nie traktują mnie wcale nie serio :P
    Moj brat mial w pracy kolezanke serwisantke ktora w swojej torebce nosila srubokrety i wszyscy sie temu dziwili i generalnei mysle ze takie spotkanie z taką serwisantką moglo byc inpirujace dla obu stron :P

    Nie dajmy się thirtom ! Kobietą się jest niezależnie od profesji !


  7. o kurczaki !! wiedziałam, że informatykiem jesteś ale nie wiedziałam, że na uniwerku wrocławskim zaraz z wydziałem chemii ‚przez płot’ :P nawet tam miałam 2 tyg temu egzamin :)


  8. A studiowałaś może informatykę na UJ?


  9. @Doll of porcelain – O rany, ale to musi być ciekawe doświadczenie: mieć mamę informatyka. A co do stylu – mamy wspólny element – torba na laptopa – torebki noszę bardzo rzadko, bo do pracy to zawsze z laptopem biegnę.

    @e. – Też myślę, że słodkie! Dziękuję.

    @Revontuli – Masz rację oczywiście :)

    @Rybka – Masz rację. Pozdrawiam również!


  10. @fille – Moje znajome informatyczki to szerokie spektrum. Bywają i takie, które nie lubią się stroić, bywają takie, które bardziej. Ale spodnie to jednak królują, zazwyczaj podkreślają, że wygoda jest najważniejsza.

    @Katy – Ja też już nie odczuwam tego, że ktoś nie traktuje mnie poważnie ze względu na strój. Zdażało się, głównie na uczelni, że byłam traktowana niepoważnie, ale chyba ze względu na płeć ogólnie. Miałam wrażenie, że niektórzy nie mogli się pogodzić z tym, że kobieta tak dobrze sobie radzi z tą ścisłą nauką.

    @stokrotka aga – Ach, kochany Instytut nad Odrą. Tęskno, tęskno. Będę tam w przyszłym tygodniu, bo jadę na obóz studencki, na który mam nadzieję jeździć do emerytury.

    @styledigger – Nie, na Uniwersytecie Wrocławskim. Do Krakowa się przeniosłam niecały rok temu ze względu na pracę.


  11. A ja byłam kiedyś z informatykiem i wiem, że oni zwracają uwagę na te pojedyncze dziewczyny, więc pewnie jeszcze większą uwagę poświęcają tym oryginalnie ubranym, jak Ty :D Tylko się oczywiście nie przyznają :P
    Ja może do informatycznej klasy nie chodziłam, ale w matematycznej klasie, gdzie miałam większość kolegów, to trafili się nawet tacy, którzy radzili mi jak powinnam się ubrać, żeby lepiej wyglądać. Bo nigdy nie mogli zrozumieć noszenia przeze mnie ciągle spodni czy glanów ;) Teraz pewnie byliby ze mnie dumni :D
    Swoją drogą też bym chciała pracować w miejscu, gdzie jest większość facetów. Atmosfera na pewno jest luźna i nie ma jakiś babskich zawiści i głupich plotek ;)


  12. Też jestem inforamatykiem, w moim zespole są jeszcze dwie programistki, obie starają się dobrze wyglądać, każda ma inny styl. Wygląda na to że mam szczęście :)


  13. Ja niestety nie mam żadnych doświadczeń tego typu, bom studentką filologii, a tu 95% to kobiety. W liceum mieliśmy w 35 osobowej klasie 9 chłopaków w kulmunacyjnym momencie i byliśmy ewenementem na skalę szkoły pod względem udziału procentowego mężczyzn… Wniosek – wokół mnie się zawsze większość stroiła i stroi ;)


  14. o mamusiu! uderzyłaś w mój czuły punkt! co prawda jestem kompletna lewą nogą komputerową, ale pracowałam kilka lat w mocno zmaskulinizowanym środowisku (wykopaliska archeo) i znam ten ból (na wykopach do ogólnej tendencji niedbania o siebie dochodzi jeszcze konieczność noszenia ubrań roboczych niszczejących w szybkim tempie). Rety… kiedy wspomnę te archeolożki we flanelowych koszulach narzuconych niedbale na tiszerty z napisem PIWO Z RANA JAK ŚMIETANA czuję, że mam gęsią skórkę…. brrr. osobiście wydaje mi się, że odrzucenie kobiecości przez panie pracujące w męskich zawodach bierze się ze strachu przed niedocenieniem kompetencji albo wykluczeniem z grupy. ach, ten patriarchat… ;)


  15. Aniu, gratuluję ciekawej strony. Trafiłam tu ostatnio i jednym tchem przeczytałam wszystkie twoje notki. Z niecierpliwością czekam na następne :)

    Sama też od jakiegoś czasu lubię nosić spódnice, nawet w zimie :)
    Pozdrawiam


  16. @Madzia – A to prawda, bardzo dobrze pracuje sie w męskim środowisku doprawionym odrobiną odpowiednich kobiet. Tzn takich, które umieją nimi pokierować ;)

    @Beata – Rzeczywiście.

    @Królewna – W takim damskim towarzystwie pewnie trudniej się wybić, prawda?

    @cudak – Więc archeolożki też przejawiają trend upodobnienia się do kolegów? Co do przyczyny, to zgadzam się, właśnie o to traktowanie serio chodzi.

    @Marta – Witaj!


  17. nie jesteś sama!
    Ja też informatyzuję, choć coprawda dopiero się kształcę ale 98% mojego roku to meżczyzni :)
    Pozdrawiam koleżankę informatyczkę!


  18. W temacie, za gazetą (http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90439,4578645.html):
    „Kobieta informatyczka nie może być ładna. I nie jest. Prędzej czy później nosi zwykłe koszulki jak jej koledzy, przestaje dbać o modną fryzurę. Musi tak robić, bo jak jest za ładna i za bardzo zadbana, to nikt jej nie traktuje poważnie.”
    ;-)


  19. Weszłam tu, żeby zapytać, czy autorem kwestii o nowym ubranku był JMA, który jako jeden z nielicznych w tamtym środowisku zauważa w ogóle, że kobiety różnią się od mężczyzn ;) Ale, jak widzę, przypuszczałam słusznie :)


  20. Twoja jedyna siostra niedługo do Ciebie przyjedzie:) i to nie na weekend, tylko na troszkę dłużej:) Tak mi tęskno za Tobą!!


  21. @Nika – Korzystaj z tego! Pozdrawiam serdecznie.

    @maquina – Dziękujemy za źródła, kolego.

    @evva – Dobrze oceniłaś.

    @Palka – Nie mogę się doczekać!

Odpowiedz.