Studio2Deko – moja Mekka zakupów
Autor elfka 2009-06-03 |
Zakupy nie są łatwe ostatnimi czasy. Nie tylko bluzek i butów, ale w ogóle. W większości sklepów sieciowych nic mi się nie podoba, jakość jest kiepska, w dodatku ta powtarzalność! Kiedy już coś mi się spodoba, cena jest zupełnie odstraszająca, bo rzeczy odpowiednie dla mnie szyją sklepy typu Simple, Solar, Molton, gdzie cena sukienki to 300-400zł. Krawcowa jest również droga, w dodatku w Krakowie jeszcze nie znalazłam sobie krawcowej. Sklepy z używaną odzieżą są otwarte w godzinach, w których jestem w pracy, poza tym zakupy w nich nie są przyjemne. Kiedy odkryłam internetowe odpowiedniki, byłam zachwycona. A jednak nie jest łatwo mi znaleźć tam wielu odpowiednich rzeczy. Niektóre sklepy mają mało rzeczy w moim rozmiarze, inne próbują dopasować się do aktualnych trendów, które mi nie odpowiadają. Tak było, aż odnalazłam moją Mekkę zakupów – Studio2Deko.
Sklep założyły dwie siostry Roksana i Julia, mieszkające w Wielkopolsce. Po babciach odziedziczyły zamiłowanie do strojów. Julia prowadzi szafiarskiego bloga By Babka, a Roksana jest projektantką odzieży i plastykiem. Od dawna uwielbiały lumpeksy. Założyły wspaniały sklep. Ubrania wybierają w zaprzyjaźnionych sklepach i hurtowniach, czasem polują też w wiejskich sklepikach i mają dostawy ze strychów babć koleżanek. Studio2Deko specjalizuje się we pięknych sukienkach w wielu rozmiarach, oryginały z lat 50-tych i późniejszych dekad. Zakupiłam u nich już całą górę rzeczy, a to pewnie nie koniec. Przez kilka najbliższych wpisów zamierzam prezentować Wam te ubrania. Już sukienka z wpisu Build Cop pochodziła ze Studio2Deko, a dzisiaj chcę pokazać tą uroczą bluzkę w groszki.
Elementy stroju:
- Granatowa bluzka w białe groszki ze Studio2Deko
- Biała plisowana spódnica
- Srebrny koszyczek
- Czarne pantofle
Gdzie: do pracy
Oj, bluzeczka urocza. Jednak osobiście nie odważyłabym się założyć do pracy w zestawieniu z tą spódnicą. Gdzie indziej jednak owszem :)
Oglądam twojego bloga od dłuższego czasu i wreszcie zabrałam się do napisania komentarza. Kompletnie nie rozumiem dlaczego majac na moje ok. 20 kilka lat tak bardzo się postarzasz swoimi strojami z calego bloga moze 3-4 stylizacje są dla twojego wieku. Nie chce oczywiscie żebyś zrozumiała, że na przyklad stylizacje z lat 20-30 są złe. Bardzo podobaja mi się stroje z tamtych lat, ale choc troche dopasowane do obecnych lat. Drugą kwestią jest twoja figura, nie jestem może podobnie zbudowana ale jestem gruszką co troche utrudnia kupowanie ubran. Natomiast twoje są kompletnie nie dopasowane do twojej figury – spódnice o te 10cm za dlugie, bluzki pod sama szyje. NIe chce żebys zrozumiała, że ingeruje w to co robisz, ale nie zauwazylam w komentarzach żeby ktoś o tym pisał więc może nie masz tego świadomości. Ubieraj się tak jak uważasz jednak bierz czasami pod uwagę swoją figurę i będzie super:)
ja mam ostatnio manię pasków, więc i tutaj bym jakiś dołożyła. grochy piękne! zazdroszczę Ci, że je swobodnie nosisz – ja nie potrafię się przekonać. mimo że podobają mi się, ale na kimś innym… a co do chodzenia po lumpeksach: warto, warto :)
podgladam twojego bloga od pewnego czasu. moj styl jest zupelnie inny od twojego, ale podoba mi sie, ze stawiasz na sukienki i spodnice – to bardzo kobiece, a twoja figura jest stworzona do podkreslania jej w ten sposob. mam jednak jedno zastrzezenie (podobnie jak ktos wyzej): wiele twoich strojow postarza… ten fason i dlugosc spodnicy, ktora masz na tym zdjeciu jest odpowiedznia dla starszej pani… bluzka w grochy jest fajna i pasowalaby do niej spodnica olowkowa (do twojej figury tez). chcialabym zobaczyc takie zestawienie – wygladalabys mlodo, nowoczesnie i elegancko :) co ty na to? pozdrawiam!
ps. ja nosilabym taka bluzke z dzinsami + buty nude na wysokim obcasie, ale to chyba nie twoj styl ;)
ps2. jak juz sie tak rozpisalam to dodam, ze lubie twoje posty. piszesz fajnie i ladnym jezykiem co nieczesto na blogach szafiarskich sie zdarza ;)
Nie zgadzam się z Justyną,po pierwsze masz figurę klepsydry,nie gruszki,po drugie-znalazłaś swój styl.Czy będąc młodą dziewczyna MUSISZ nosić przykrótkie ciuchy i pokazywać ciągle dekolt,by dopasować sie do panujących trendów?
Jedno,co bym zmieniła,to buty na czerwone Ryłko,bo nie lubię łaczenia granatu z czernią.Dodałabym też czerwony pasek,ale na bluzkę wyciągniętą na spódnicę(proporcje będą lepsze)A spódnica ma dobrą długość,po skróceniu całosc wyszłaby „kwadratowo”(jak już kiedys Ci pisałam ,moja mama ma taką figurę,więc wszelkie „dobre” i „złe” długości mam opanowane od A-Z)
Ślicznie. Tylko spódnicę bym trochę skróciła, niewiele, „za kolano”.
świetna stylizacja, ja też uważam, że długość spódnicy jest w sam raz, a przez pionowe plisy zdecydowanie wysmukla. Co do butów zgadzam się z Anuszką spróbowałabym czerwonych Ryłko :)
Rany, nie wszystko mi się zawsze podoba, ale komentarz Justyny nie na miejscu. W języku polskim nie używa się w tym kontekscie sformułowania: „nie chcę, żebyś zrozumiała”. Co to niby ma znaczyć?
Jeśli chodzi o strój, bluzka ładna, wg mnie prosi się do niej ciemniejsza spódnica. Gdybym ja się w nią ubirala, postawiłabym na krótszą (do kolana) i prostą.
Al e i tak mi się podoba! Bo cenię oryginalność i bycie sobą:-)
A propos kupowania ładnych ciuchów w większym rozmiarze. Niestety – większość to badziewie, jak wchodzę do niektórych sieciówek, zastanawiam się, czy ktoś kupuje te wygniecione szmaty. Ja jeszcze bardzo lubię sukienki polskiej firmy Bialcon – ładne kroje, dobre materiały, cena wysoka, ale to rzeczy na lata.
Absolutnie zgadzam się co do zakupów: ubrania są w większości wypadków nie warte swojej ceny (jakość), do tego niemalże identyczne w różnych sklepach. Bluzka bardzo mi się podoba na Tobie, sama raczej ominęłabym ją wzrokiem, a tu pokazujesz ją w bardzo ciekawym zestawie, trochę podróż w czasie, ale bardzo w Twoim stylu :) (moim skromnym zdaniem, przeglądam bloga od pewnego czasu ;)
Podoba mi się bluzeczka i podoba mi się spódnica :D Choć razem coś zgrzyta..i nie wiem czy to wina tego, że są połączone razem te 2 rzeczy, czy pasek w talii nie rozwiązałby problemu ;)
Droga Elfko :) Bloga śledzę od dawna (dzięki Tobie w końcu przerzuciłam się na Firefoxa ;). Jesteś bez wątpienia jedną z najbardziej oryginalnych szafiarek. Chciałabym się jednak odnieść do jednego z pierwszych komentarzy to tego wpisu – chyba rzeczywiście byłoby Ci lepiej w spódnicach do kolan, bo te dłuższe trochę zaburzają Twoje proporcje. A do prezentowanego zestawu założyłabym buty białe albo granatowe, ale ponieważ wcześniej pisałaś, że królują u Ciebie czernie i brązy wśród butów, to może te Twoje fantastyczne czerwone czółenka by ożywiły ten zestaw…?
Pozdrawiam serdecznie :)
@Agnieszka – Ale dlaczego?! Mi się wydaje, że to taki „grzeczny” strój.
@Justyna – Mam 26 lat i jak zapewne sie domyślasz, ubieram się tak jak uważam, że jest odpowiednie do mojego wieku i figury. Rozumiem, że Ty masz inne zdanie. Mi zupełnie nie odpowiada taki „dziewczęcy look”. Co do długości spódnic, był ten temat poruszany wielokrotnie w komentarzach i rzeczywiście rozpatruję skrócenie pewnej części moich ubrań, żeby było różnorodniej. Natomiast bluzki pod samą szyję: myślę, że noszę duże dekolty równie często, co stójki i co umiarkowane dekolty i nie chcę z żadnego rodzaju rezygnować, bo wszystkie mi się podobają.
@blu – Właśnie myślałam nad paskiem, ale żaden mi nie pasował. A co z tymi grochami jest, to jakiś kontrowersyjny wzór i ja o tym nie wiem, czy co?
@luksusowa – Rozumiem, że takie masz wrażenie, ale ja naprawdę nie widziałam starszej pani w takiej spódnicy :) Co do ołówkowej – masz zupełną rację, pasowała by doskonale. Będzie taki zestaw więc, na życzenie, choć pewnie dopiero za kilka tygodni. Jeansów, to ja rzeczywiście nie noszę, nie mam nic jeansowego w ogóle. Dziękuję za miłe słowa o pisaniu, to dla mnie bardzo ważne.
@Anuszka – Zgadzam się z Tobą. Myślę tylko, że Justyna napisała, że to ona, a nie ja, ma figurę gruszki. A ja, jak słusznie zauważyłaś, jestem klepsydrą, żeby tak jeszcze większe wcięcie w tej talii… Co do czerwonych pantofli – czy ty musisz zdradzać wszystkim moje pomysły na następne zestawy? ;) Czerwony do tej bluzki będzie na pewno. Niechcący chyba wpasuję się w trend marynarski.
@Agata Natalia – Nie da się jej domowo skrócić ani w ogóle przerobić. Tak to jest często z pliskowankami.
@scarbossa – Dziękuję.
@anja – Ciemniejsza mówisz? Czarna? Jak ją zobaczyłam, to od razu myślałam o białej. Pasowałaby też granatowa, ale idealnie tak sam odcień, co jest pewnie niemożliwe.
@L’aile – Dziękuję.
@Madzia – Mi nie zgrzyta, ale pasek by się przydał.
@Serek – Najlepsze byłyby granatowe! A może jednak białe! Boże, jak ja bym chciała mieć buty we wszystkich kolorach. Chyba sobie kupię białe. Ale granatowe sa daleko za zielonymi w kolejce :)
Pomysł skrócenia spódnic jest idealny – w krótszych na 100% będziesz się „lżej” prezentowała.
Co do tego że postarzasz się strojami – ja tez mam niestety takie wrażenie, ale to jest kwestia gustu.
Natomiast z czym się zupełnie nie mogę zgodzic to jeden z powyższych komentarzy odpierających zarzut o postarzaniu a brzmiący:” Czy będąc młodą dziewczyna MUSISZ nosić przykrótkie ciuchy i pokazywać ciągle dekolt,by dopasować sie do panujących trendów?”
Sory, ale pomiędzy postarzaniem się a przykrótkimi ciuchami jest chyba coś jeszcze. To że ktoś sie nie postarza nie musi od razu znaczyć ze nosi za małe ciucy i brzuch na wierzchu.
hej Elfka,
no ja tez nie widzialam takiej spodnicy na zadnej starszej panie heh, bardziej chodzi mi o jej dlugosc. uwazam, ze dlugosc do kolan jest znacznie lepsza. widze, ze masz juz skracanie spodnic w planach – bardzo dobrze ;) czekam na efekty i na obiecany „moj” zestaw czyli bluzka w grochy do waskiej spodnicy :)
co do dzinsow – jakos mi nie pasuja do ciebie. pozostan prz swoich sukienkach.
ach, jeszcze a propos dlugosci twoich spodnic – dlaczego lubisz takie do pol lydki? chyba nie dlatego zeby ukrywac nogi? do kolan mozesz je wystawiac na widok publiczny jak najbardziej, nawet do pracy ;)
powodzenia!
Mi się ta stylizacja ogromnie nie podoba. I nie chodzi o to, że nie lubię plisów oraz żabotów, a groszki preferuję drobniejsze, bo to kwestia gustu :) Wydaje mi się, że ta bluzka jest na CIebie za duża! Spódnica ma zaś fatalną długość (którą ja również odbieram jako „babciową”) i wcale nie podkreśla Twojej pięknej talii. Uważam, że masz fantastyczną figurę, a to co robią z nią ta bluzka ze spódnicą razem wzięte jest po prostu koszmarne ;) Bo nie dość, że całkowicie Twoją figurę maskują, to jeszcze dodają Ci obietości.
Przyłączam się do głosów za spódnicą ołówkową eksponującą łydki :)
@as trefl – Cóż, słusznie. Długości i stylów jest tyle, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ja znalazłam i dobrze mi w tym, co noszę.
@luksusowa – No więc o swoich nogach mam wyrobionę opinię, a jest ona taka: mam ładne łydki i kolana, uda mniej. Więc noszenie kiecek do połowy łydki nie wynika z kompleksów, tylko z kilku czynników: po pierwsze to chyba lenistwo, jestem niska, więc jak cos kupuję, to może w zamierzeniu było do kolan, a na mnie jest dłuższe i nawet nie myślę o skracaniu, po drugie – często mam wrażenie, że jednak trochę mnie takie dłuższe kiecki wysmuklają, po trzecie – często mi się zwyczajnie podobają. No, ale myślę teraz o skracaniu.
@Revontuli – Już chyba na wszystkie poruszone przez Ciebie kwestie odpowiedziałam powyżej, może tylko jeszcze talia. Wydawało mi się, że może nie jest podkreślona, ale nie zamaskowana, pewnie wyraźny pasek rzeczywiście by się przydał.