Okrycie godne elfki
Autor elfka 2011-02-06 |
Płaszcze to część garderoby, którą bardzo lubię – są niezbędne, by odgrodzić się od niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, jak zimno, deszcz i wiatr, ale też mogą być piękne i wspaniale dopełniać strój. Nosiłam zwykle płaszcze kończące się w okolicach kolan – mam czarny, złoty, czerwony, szary, jesienią kupiłam również jeden krótki płaszczyk do bioder. Zawsze jednak potajemnie zazdrościłam lamvakowi jego okrycia wierzchniego. Szukałam więc peleryny dla siebie. Musiała być dość długa, mieć kaptur i otwory na ręce. Rozglądałam się więc za nią przy okazji wizyt w sklepach odzieżowych, zwykłych i lumpeksach, cierpliwie przeglądałam ofertę internetowych second-handów i w końcu znalazłam ją na Allegro.
Peleryna jest wspaniała! Nadaje się na wiele różnych temperatur – sama z siebie wystarczy na kilkustopniowy chłód, ale gdy robi się mroźniej, można zakładać pod nią kolejne warstwy, gdyż jest wystarczająco obszerna. Kaptur chroni głowę od zimna, nie masakrując przy tym fryzury. Można schować całe ręce i trzymać je blisko ciała, by nie marzły. A najlepsze jest to uczucie, kiedy fałdy materiału powiewają za mną i unoszą się wokół, mogę je zbierać i zarzucać. Ten typ okrycia ma tylko jedną wadę – utrudnia noszenie ze sobą wszelkiego rodzaju bagażu. Mała torebeczka to jeszcze jako tako, pojedyncza siatka też. Ale torba do laptopa to już kłopot. Noszę ją pod peleryną, co niestety tworzy takiego jakby garba. Cóż, elfy i hobbity nie musiały nosić ze sobą laptopa – ale jak oni nosili kołczan?
Elementy wpisu:
Gdzie: w pelerynie chodzę wszędzie, tutaj akurat szłam do kina
ale za to jaka wygodna na konia ;)
piękny materiał, a te zapinki nadają świetnego charakteru
jak tylko zobaczyłam tytuł notki to wiedziałam, o czym bedzie mowa :D powiem jeszcze raz, ze jest świetna a w tym zestawie to w pełni widac :)
Świetna! Sama o takiej marzę, może nie w tym kolorze, ale jednak…. Gratuluję udanego zakupu!
Wow! Wyglądasz jak średniowieczna księżniczka!
Ja też już po tytule wiedziałam, że musi chodzić o pelerynę :) Jest przepiękna! Bardzo elf(k)owa :) Niestety, w pelerynach, które mają otwory z przodu, tak jak Twoja, zawsze jest problem „uwięzienia” rąk. Sama miałam podobną i w końcu sprzedałam, bo okazała się niepraktyczna w codziennym użytkowaniu :/ Zdecydowanie wygodniejsze są otwory po bokach (nie wiem, czemu tak niewiele peleryn je ma). Albo peleryny, które są po bokach krótsze i nie zakrywają dłoni.
Rewelacja, też chcę coś takiego, ale do samej ziemi :) Hafty przy zapięciu sprawiają, że wyglądasz, jak przeniesiona z Lothlorien, bardzo mi się podobasz.
Ha! Elfy mialy w pelerynach specjalne rozcięcie z tyłu na pasy kołczanu. Madra jestem, bo mam ksiażkę o ciuchach z „Władcy Pierscieni” :P
ładny kolor; niebanalny
Wow, świetna peleryna! Tylko czy przez te dziury na ręce nie wpada zimno? ;)
W sumie gdyby idac tropem poddanym przez Olge, zrobic dwa otwory, jeden na szwie na ramieniu, a drugi gdzies z boku to moglabys nosic plecak na jedno ramie – moj mial klips do szybkiego zapinania, to ulatwialoby laczenie go ze strojem. Przy czym zakladam, ze w Twoim wypadku byloby to skrzyzowanie nowoczesnego plecaka (szybka sprzaczka na koncu pasa nosnego) z kolczanem (szlachetny wyglad).
Jak już mówiłam – peleryna jest fantastyczna! W każdym znaczeniu tego słowa ;)
@Annuschka – O, na konia to w sam raz. Zapinki sama doszyłam, była tylko jedna u góry.
@mala100gosia – Dziękuję.
@Nurgulla – A jaką byś chciała? Czarna oczywiście to klasyka, ale ja myślę sobie o zielonej…
@emnilda – Dziękuję.
@Ryfka – Ale gdzie po bokach? Nie wiem jak to wygląda. Tak całkiem z boku? Nie widziałam takiej. Masz taką? Moja peleryna jest luźna i nie czuję tego uwięzienia za bardzo. Taką pelerynę z krótszymi bokami, które odkrywają ręce, kupiłam niedawno. Niestety nie jestem zachwycona, wygląda to zupełnie inaczej niż klasyczna peleryna – jakoś tak niezgrabnie.
@Szmaragda – Taka do ziemi jest na pewno jeszcze bardziej romantyczna – trzeba tylko pogodzić się z brudzeniem i ciężarem. I pewnie trochę trudno do tramwaju wsiadać. To nie do końca hafty, to przy zapięciach – to takie gotowe elementy ze zwiniętego sznurka, sama je doszyłam.
@Olga – Tak? Jak to działało? Możesz opisać szczegółowo?
@Jaga – Dziękuję.
@ann – Niestety trochę wpada. Idealnie powinny one mieć takie jakby zakładki – powinny być jak dziurawe kieszenie ;) Ale nie jest tak źle.
@turzyca – Plecak? Ciekawa koncepcja.
@Klamoty – Dziękuję.
Świetna! Też jestem szczęśliwą posiadaczką peleryny i też bardzo zachwalam:-) A problem torebkowy rozwiązuję torbą- kufer do ręki:-)
Oj… super :) a ja marzę o intensywnie czerwonej pelerynie…
Hej.
W książce pokazane byly dwa przykłady, jak elfy noszą kolczan przy płaszczu. Pierwszy przypadek, gładkolicego Legolasa: kolczan zamocowany miał na pasach, ktore na klatce piersiowej szły spod prawej pachy na lewe ramię, dodadkowy pas spięty sprzączką z podstawowym szedlł mniej więcej od środka klatki piersiowej po lewa pachę. Dzięki takiej konstrukcji kołczan przylegal do pleców i nie obijał się przy biegu. Gdy elf zakładal płaszcz, w jego materiale na plecach w okolicach prawego barku i lewej nerki (wybacz, że tak anantomicznie, ale nie wiedziałam, jak nazwać to miejsca) umieszczone były niewielkie otwory. przez które przekladano pasy trzymające kołczan, noszony juz na płaszczu.
Drugi przypadek, podany przyy okazji oddziału Haldira w Helmowym Jarze, polegal na umieszczeniu kołczanu sztywno na plecach wzdluz lini ramienia; w takim razie kołczan, prócz standardowej „uprzęży”przymocowywany byl dodatkowo do pasa w talii. W tym przypadku plaszcz można było odrzucić na ramię wolne od kołczanu, byl to jednak sposób przydatny tylko w sytuacji, gdy łucznik nie musiał się przemieszczać przy strzelaniu.
Pozdrawiam, mam nadzieje, że pomoglam.
Co do peleryn z otworami z boków, chodziło mi mniej więcej o coś takiego: http://lookbook.nu/look/60815-Caped A z tym „uwięzieniem” rąk nie chodziło mi o ciasność, tylko o to, że ręce są schowane, a ja wolę mieć je na wierzchu (żeby móc trzymać torbę, złapać się rurki w tramwaju itd.). Ogólnie sporo też gestykuluję i jakoś czułam się ograniczona w mojej starej pelerynie ;)
@retrostyl – Niestety, noszenie laptopa w ręcę nie jest wygodne, z torebką rzeczywiście można sobie poradzić.
@Agu – Czy to jakaś telepatia? Właśnie kupiłam czerwoną!
@Olga – Wow, dzięki za ten szczegółowy opis.
@Ryfka – A to takie otwory – mam już pelerynę z takimi, tylko wiosenną, więc jeszcze nie wypróbowaną. Rzeczywiście chyba to będzie wygodniejsze. Dla mnie tylko torba jest problemem, tak jak pisałam, w tramwaju itd czuję się swobodnie – ale dziwne w sumie, bo ja chyba też dużo gestykuluję (ostatnio zauważyłam, że gestykuluje nawet, kiedy przeprowadzę telefoniczne rozmowy o pracę ;) ).
świetna peleryna :)) szukam już od dłuższego czasu czegoś dla siebie, na razie niestety jedyne co mam to coś takiego: http://addicted-tattwa.blogspot.com/2011/02/to-be-in-blue-my-first-time.html , taka płaszczo-pelerynka. mam nadzieję że Twoja jest wygodniejsza, bo moja ma parę istotnych wad, w tym fakt że trudno nosić torebkę na ramieniu :) zachorowałam na pelerynę odkąd Ryfka daaaawno temu pokazała na blogu swoją (pamiętam tą uroczą zimową fotkę :) ) ale przekopałam już allegro, eBaya i wiele sklepów – i wciąż nic…ale na wiosnę mam już ponczo :) a nawet kilka :)
@tattwa – Dokładnie, ja też zaraziłam się tą Ryfkową kilka lat temu :)
Dobry płaszcz. Zetnij włosy albo je zapleć, zwiąż, noś koka.
@ineborg – Czasem tak robię (tzn oprócz ścinania).
super ta pelerynka! na serio wyglądasz jak elf , albo przynajmniej jakaś osoba z otoczenia elfów ;) szczególnie, gdy założysz kaptur.
@Keisi – To właśnie chciałam osiągnąć, dzięki!