Odziana w dzianinę

Autor 2009-01-14

Dzianina jest moim dość świeżym osobistym odkryciem. Nie nosiłam jej zbyt wiele dotychczas w przekonaniu, że pogrubia i zaburza proporcje, kiedy jest założona tylko na górę. Swetrów o grubym splocie nie miałam więc w ogóle, jedynie jakieś cienkie kardigany o płaskim ściegu. Żałowałam przy tym, że w chłodne dni nie mogę otulać się ciepłą dzianinką – oczywiście bawełnianą, bo wełna gryzie i jest trudna w pielęgnacji. Ostatnio przekonałam się, że jeśli dzianinę założyć na całą sylwetkę, wygląda świetnie.

Zaczęłam od szaro-żółtej sukienki, która okazała się świetnym zakupem. Następny w kolejce był długi, wiązany w pasie kardigan, na który usilnie nastawał lamvak. Łatwo podjąć decyzję o zakupie swetra, kiedy na dworze taki mróz. Świetnie sprawdza się jako element stroju biurowego, bo niestety wszyscy wolą niższą temperaturę niż ja.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Krasnoludzkie szaty

Autor 2009-01-10

Dzisiaj w Elfich Szatach prawdziwy krasnolud. Przedstawiam Wam lamvaka, który był kołem zamachowym powstania mojej szafy, wspiera mnie w jej prowadzeniu na co dzień i jest autorem większości umieszczonych na blogu zdjęć.

Kobiety często narzekają, że ich mężczyźni nie zważają na strój, noszą byle co. Jeszcze częściej mówi się to o informatykach. Lamvak, który jest moim mężczyzną i informatykiem, ma swoje własne, silnie sprecyzowane poglądy na kwestię odzieżową. Trudno odmówić mu oryginalności w doborze ubioru, a choć daleki jest od klasycznej elegancji, jego niepospolite pomysły świetnie pasują do jego wyglądu, poglądów i zainteresowań. O ile ja sama nazwałam się elfką i jest to moje pobożne życzenie, by wyglądem elfkę przypominać, lamvak po prostu wygląda na krasnoluda.

Prezentujemy dziś nowe zimowe okrycie, wspaniałą wełnianą pelerynę, uszytą przez zaprzyjaźnioną krawcową. Jest dwuczęściowa – długa, zapinana na guziki i pętle część spodnia i kaptur z krótką peleryną, wkładany przez głowę. Projekt w całości lamvakowy. Uprzedzając pytania: Tak, ludzie mówią mu na ulicy „Szczęść Boże!”.

Czereśnie ze śmietaną

Autor 2009-01-08

Nie znoszę zimy! Owszem, śnieg jest ładny, szczególnie na zdjęciach, owszem, można nosić trzewiki do kolan, płaszcze i rękawiczki, owszem, nie ma upałów. Nic mi jednak nie wynagrodzi okropnego zimna, tego, że muszę zakładać na siebie wiele dodatkowych warstw ubrania nie pasujących do stylizacji, skóry i włosów nadwyrężonych mrozem i ogrzewanymi pomieszczeniami. Nie jestem fanką bardzo wysokich temperatur, ale lubię, jak jest powyżej 15 stopni i świeci słońce. W takie dni kwestia pogody nie rozprasza moich myśli i, ubierając się, mogę skupić się na tym, co naprawdę ważne – na mojej wizji.

Tak więc, na pocieszenie, w czas wilczej zamieci, prezentuję mój bardzo letni strój. Mój przyjaciel, kiedy mnie tego dnia zobaczył, powiedział, że wyglądam jak czereśnie ze śmietaną. Cóż, nigdy nie jadłam czereśni ze śmietaną, natomiast tego pięknego lata zjadłam tony malin, jagód i truskawek. Ze śmietaną.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Nadmiar klasyki

Autor 2009-01-04

Dawno, dawno temu miałam taką zasadę: każde przyjęcie wymaga nowej sukienki. Byłam w stanie jej przestrzegać, ponieważ imprez w moim życiu było bardzo niewiele, a moja mama była krawcową. Ale wszystko się zmieniło, wyprowadziłam się daleko od domu, ilość przyjęć, na których bywam, znacznie wzrosła. Zaczęłam adaptować moje codzienne stroje do kreacji balowych – efekty były zadowalające, przynajmniej dla mnie. Miniony Sylwester to pierwsza okazja od dawna, która otrzymała specjalną sukienkę.

Strój sylwestrowy zaczęłam budować od rękawiczek. Kupiłam je kilka tygodni temu w komisie, chwyciły mnie za serce natychmiast, gdy je ujrzałam. Są zrobione z cieniutkiej, kremowej skórki, w nadgarstku są zapinane na perłowe guziczki. Jako tło dla nich potrzebowałam małej czarnej – w Monnari na wyprzedaży znalazłam taką: prostą, dobrze skrojoną i z koronką. Do tego perły. Wyglądałam tak klasycznie, że aż dziwnie się czułam, tańcząc rock’n’rolla.

Elementy wpisu:

Gdzie: na przyjęcie sylwestrowe (domówka u mnie)

Zimowa pensjonarka

Autor 2008-12-28

Dziś prezentuję zmodyfikowaną wersję stroju z wpisu Pensjonarska awangarda. Na zimę wybrałam czarne tło dla mojej ulubionej zielonej sukienki, zmieniłam buty na zimowe trzewiki, dodałam kwiat i nową fryzurę.

O tak, warkocze są wspaniale pensjonarskie. I w dodatku o warkoczach jest głośno: wełniane, dobierane i profesjonalne. Dotychczas nie wierzyłam, że mogę sama zapleść sobie coś innego niż zwykły wiszący warkocz, ale spróbowałam i oto efekt. Warkoczowa wersja fryzury księżniczki Lei z Gwiezdnych Wojen.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Anielskich Świąt!

Autor 2008-12-23

Tradycyjny zestaw świątecznych barw to czerwony, zielony i złoty. Kojarzą się z choinką, jabłkami i złoconymi orzechami. Mogą też pozwolić skomponować ładny strój na Wigilię. Święta to też śnieg i anioły – a więc czysta biel. Dużo rzadziej ta barwa jest wykorzystywana jako podstawa stroju. Ja lubię czasem poczuć się jak anioł. To firankowe poncho zdobyte w sklepie z używaną odzieżą doskonale nadaje się na skrzydła.

Życzę wszystkim moim Czytelnikom wesołych Świąt. Oby dopisało nam szczęście i Boże Narodzenie było białe – od śniegu i blasku anielskich skrzydeł.

Elementy stroju:

Gdzie: na spotkanie z przyjaciółmi

Raz na ludowo, drugi raz ze szczurką

Autor 2008-12-18

Nie umiem określić, co należy do stylu ludowego. Bywa, że widzę jakiś zestaw i nazywam go ludowym, ale nie wiem właściwie dlaczego. Są pewne oczywistości – szerokie pasiaste spódnice, lniane haftowane bluzki, chusty malowane, wyszywane, robione na szydełku. Jednak bywa, że strój ma charakter ludowy, nie zawierając żadnego z tych elementów. Taki nieuchwytny smaczek – a może to tylko moje subiektywne wrażenie.

Prezentowany zestaw zawiera co najmniej dwie ludowe oczywistości, więc mogę go bezpiecznie określać ludowym, a jako najmilszy dodatek występuje szczurka Zuzanna. Zuzia wybrała lamvaka na swojego pana, ale, jak widać na zdjęciu, mnie również akceptuje.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Oczy skromnie spuszczone

Autor 2008-12-14

Cóż, tylko do zdjęcia… Mam w zwyczaju nosić głowę uniesioną, patrzyć rozmówcy w oczy i uśmiechać się do mijanych osób. Są tacy, którzy ciężko to znoszą. Istnieje jakaś niepisana zasada, że nie należy patrzyć na innych na ulicy, powinno się przechodzić obok, wzrok wbijając w chodnik, ewentualnie w wystawy. Być może to dla bezpieczeństwa – są takie obszary polskich miast, gdzie spojrzenie bywa uznawane za zaczepkę, może z dziwnie pojmowanej skromności, a może nie patrzymy na innych, bo nie życzymy sobie, aby na nas patrzono. Taka prywatność na ulicy.

Choć więc nieskromnie podnoszę swój wzrok, bardzo lubię takie skromne stroje w lekko rustykalnym stylu. Ta kremowa bluzka z brunatną spódnicą, trzewiki i warkocze tworzą przyjemny codzienny zestaw.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Czarno na białym

Autor 2008-12-10

Od niedawna mam nową teorię wyjaśniającą, dlaczego tak bardzo lubię czarno-białe stroje. Otóż ta kolorystyka zapewne kojarzy mi się z drukiem w książce, co wywołuje we mnie ciepłe emocje i czuję się w danym zestawie dobrze. Moja miłość do słowa pisanego pojawiła się wcześnie i wzrastała wraz ze mną. Gdy byłam małym dzieckiem, czytano mi na głos, szybko zaczęłam czytać sama i odnalazłam w tym wielką przyjemność. W trakcie lat szkolnych próbowałam czytać trochę tego i trochę owego, aż empirycznie (i subiektywnie) sprawdziłam, że statystyczna fantastyka jest lepsza od statystycznej nie-fantastyki. Czytuję więc głównie fantastykę, a już najczęściej fantasy. Tolkien, Card, Le Guin, Dukaj, Zajdel i wielu innych. A przede wszystkim Sapkowski. Wciąż uważam serię o Wiedźminie za najlepsze książki, jakie w życiu przeczytałam.

Prócz powyższego skojarzenia, czarno-biały strój niesie kulturową informację „grzecznie, elgancko, szkolnie”. Lubię z tym stereotypem nieco dyskutować – na przykład odwracając tradycyjny zestaw: czarny dół, biała góra, wybierać bardzo kobiece fasony i dodatki.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Strzała na cięciwie

Autor 2008-12-06

Z analizy słów kluczowych, po których internauci wchodzą na moją stronę, wnioskuję, że adres i nazwa są nieco mylące. Szukając: „elfka”, „strój elfa”, „elfi kostium” itp – znajdują mnie w początkowych wynikach, wchodzą i zapewne wychodzą rozczarowani. Nie wspominam już o tych biednych studentach informatyki, którzy, szukając przed kolokwium czegoś o drzewach czerwono-czarnych, wchodzą na szafiarskiego bloga.

Moja fascynacja elfami nie wyraża się w moim codziennym stroju, jak widać na blogu. Wyraża się ona w literaturze, jaką czytuję, filmach, jakie oglądam i jedynym sporcie, jaki uprawiam. Łucznictwo tradycyjne było moim marzeniem od dawna, od półtorej roku zaś – marzeniem spełnionym. Strzelam z angielskiego long-bow z niedużym refleksem o małym naciągu, gdyż nie jest to strzelanie wyczynowe. Dziś więc, aby szukający elfów znaleźli na mojej stronie coś zgodnego z ich zainteresowaniami, aby wszyscy czytelnicy mogli poznać mnie lepiej i aby zaprezentować te piękne zdjęcia, przedstawiam Wam elfkę ze strzałą na cięciwie.

Dzisiejsze zdjęcia nie są wykonane przez lamvaka, jak reszta, tylko przez mojego kolegę z pracy z pomocą dużo bardziej profesjonalnego sprzętu. W tle można zobaczyć klasztor w Tyńcu.

Elementy stroju:

Gdzie: na strzelanie :)