Lniane medytacje

Autor 2012-05-13

Romans Lamvak&len trwa nieprzerwanie. W hurtowni tkanin Lamvak zawsze buszuje w sekcji lniarskiej, wypatruje też lnów wszędzie wokół. Moje pudła na materiały pękają już w szwach od tych wszystkich zakupionych lnianych tkanin, które czekają na przetworzenie. Ja natomiast odważyłam się uszyć pierwsze spodnie, więc teraz Lamvak odziewa się w len od stóp do głów.

To co dzisiaj pokazujemy, to strój do medytacji. Wytyczne były takie: ma być czarny, lniany, bardzo wygodny, nie krępować ruchów i być bardzo prosty, bez żadnych ozdób. Zrezygnowaliśmy z klasycznego kroju spodni i koszuli na rzecz geometrycznego kroju z kwadratowymi klinami pod pachami i w kroku, spotykanego w różnych strojach historycznych. Cały więc strój jest uszyty z pozszywanych zgrabnie prostokątów. Fajnie się to szyło, bo łatwo było dostosowywać krój samemu do potrzeb – zwiększając kliny zwiększa się mobilność, zmniejszając zwiększa się dopasowanie. Lamvak prezentuje wygodę spodni na zdjęciu trzecim.

Sam len użyty do uszycia tego stroju też zasługuje na uwagę. Jest to jakiś niezwykły splot, wygląda jakby nitki szły w nim w czterech kierunkach. Jest bardzo gruby i bardzo mocny. I w dodatku, co dla lnu niezwykłe, nawet tak bardzo się gniecie.

Kwiaty na łące

Autor 2012-05-06

Bardzo podobają mi się materiały, na których wzór nie jest równo rozłożony po całej powierzchni, ale jest duży, wyraźny i powtarza się co pewną określoną odległość, na przykład co metr. Tego typu materiały sprzedaje się zwykle w kuponach, określając kupon jako długość, na której mieści się pojedyncze powtórzenie wzoru. Może to być na przykład pejzażyk albo grafika, może być niesymetrycznie umieszczony ozdobny motyw kwiatowy, mogą być paski lub abstrakcyjny pas ozdobny. Szyłam już wcześniej z takich: trawy na spódnicy i tęcza na sukience. No i w końcu mogą to być rzędy kwiatów, jak na tej mojej pięknej dzianinie. Wszystkie przykłady pochodzą ze Składu Bławatnego.

Konieczność dbania o wyeksponowanie dużego wzoru sprawia oczywiście, że krojenie ubrań jest o wiele trudniejsze, nie każdy fason nadaje się do takich ubrań. Zazwyczaj marnuje się przy tym sporo materiału, ale ja przy prezentowanej dzisiaj sukience przeszłam samą siebie i wykorzystałam niemal każdy centymetr. Już kilka miesięcy temu kupiłam dwa kupony, bez pomysłu jak je wykorzystać. Kiedy się w końcu za nie zabrałam, okazało się, że jaki krój bym nie wymyśliła, to zawsze materiału jest za mało. Ostatecznie udało mi się wykombinować taką sukienkę. Jedna grządka poszła na spódnicę a druga na górę i rękawki. Ze względu na braki w materiale zdecydowałam się na reglanowe rękawy o długości do łokcia, sztukowanie tyłu i wykończenie lamówką, żeby nie tracić cennych centymetrów na podłożenie i obłożenie.

Elementy stroju:

Gdzie: na zakupy

Dwadzieścia dwie części sukienki w groszki

Autor 2012-04-29

Ta sukienka z najnowszej Burdy od razu mi się spodobała. Marszczenia wszędzie dookoła i na całej długości robią z bezwzględnej dla figury elastycznej sukienki ołówkowej coś bardzo przyjaznego dla krągłych kształtów. W moim pudle na materiały już od jakiegoś czasu leżał smutnie ten uroczy szaro-beżowy dżersej w białe groszki. Kupiłam go na inną sukienkę, z której jednak zrezygnowałam. Ten krój i ta dzianina od razu mi się skojarzyły – są dla siebie stworzone. Zabrałam się więc do pracy.

Nie wiedziałam jednak, co mnie czeka. Pierwszego dnia do północy odrysowywałam wykrój. Wykrój miał 17 części, a sama sukienka aż 22! Krojenie też zajęło mnóstwo czasu – części miały naprawdę dziwaczne kształty. Potem każdą drapowaną część trzeba było zmarszczyć i przyszyć do odpowiadającej jej gładkiej części podszewkowej. Te bardzo kłopotliwe dwuwarstwowe części trzeba było zszyć, aby utworzyć przód i tył i tak dalej. Mnóstwo precyzyjnego szycia i obrzucania. Pod koniec zaczynało mnie już to trochę drażnić, ale efekt bardzo mi się podoba. Sukienka jest bardzo wygodna i wygląda lepiej niż sobie wyobrażałam.

Elementy stroju:

Gdzie: jeszcze nigdzie, bo dzisiaj ją skończyłam, ale to dość codzienna sukienka, założę ją do pracy jak tylko się trochę ochłodzi

Przypadkowe krawiectwo historyczne

Autor 2012-04-22

Chciałam sobie uszyć długą sukienkę. Taką na co dzień, dobrą na wiosnę, jasną, dla odmiany po tej czarnej uszytej w styczniu. Chciałam uszyć ją z haftowanej żółtej bawełny, której jednak nie udało mi się dostać, więc zaczęłam szukać innej tkaniny. W hurtowni, wśród tych wszystkich kolorowych beli, wybrałam brzoskwiniowych żakard, który tam wydawał się dość zwyczajny, zwłaszcza na matowej stronie. Brązowa bawełniana lamówka też wszak jest odpowiednia do codziennych ubrań.

I wyszła mi suknia całkowicie elfio-średniowieczna. Pod koniec szycia charakter sukni był już na tyle oczywisty, że poddałam się i zrobiłam szpiczaste wykończenie rękawów i długi pas zawiązywany w pasie. Suknia bardzo przyjemnie się nosi, jest ciężka (5,5 metra materiału!), szeleści przy chodzeniu, jest dość wygodna, tylko tkanina odrobinę drapie.

Więcej zdjęć tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: na spacer

Skarby włókiennictwa

Autor 2012-04-15

Zazwyczaj w sukience dominuje albo krój, albo wzór tkaniny. Szyje się więc wyrafinowane w kroju sukienki z gładkich, jednokolorowych materiałów, lub proste, ale za to z bogato zdobionej tkaniny. Oczywiście bywają takie, które są proste zarówno w kroju jaki i we wzorze, takie pozwalają dobierać wyjątkowe dodatki. Natomiast skomplikowany wzór i krój jednocześnie to zazwyczaj kiepski pomysł. Wzór ginie, pofragmentowany licznymi cięciami, które też nie są dobrze widoczne.

Gdy w moje ręce wpadł ten absolutnie niezwykły jedwabny żakard, wiedziałam, że, aby go wyeksponować, muszę wybrać najprostszy krój. Długość sukienki i rękawów również została natychmiast zdeterminowana przez tą wspaniałą tęczę – nie chciałam stracić ani jednego koloru. Krojenie i szycie przysporzyło mi mnóstwo radosnej pracy i prucia. Tkanina tak efektowna oczywiście musi się strzępić, rozciągać i ślizgać. Ale, tak jak przy moim poprzednim doświadczeniu z jedwabiem, warto było.

Więcej zdjęć tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: to zdjęcie zrobiono na potrzeby bloga, ale sukienka swoją premierę miała w Wielkanoc, pomimo śnieżnej pogody.

Listowie

Autor 2012-04-01

Dzisiaj mała przerwa w prezentacji moich dzieł krawieckich – szyję coraz bardziej skomplikowane stroje i zajmują one coraz więcej czasu, więc prawdopodobnie nie będę miała nowego wytworu co tydzień. Jednak zostaję w temacie rękodzieła, choć nie mojego. Pamiętacie różaną torbę, którą zrobiła dla mnie moja siostra? Dzisiaj jej kolejne arcydzieło – torba liściasta.

Liście to jeden z moich ulubionych motywów dekoracyjnych, jest piękny, zielony i bardzo elfi. Nie jest jednak popularny i trudno zdobyć ubrania, tkaniny i dodatki z liśćmi. Okazało się jednak, że są wdzięcznym motywem dla wyrobów z filcu. Listki są wycięte z trzech różnych kolorów zielonego filcu, w różnych rozmiarach, mają żyłki zrobione z muliny. Jest też gałązka z brązowego filcu. Do tego metalowy bigiel i złoty sznur jako rączka. Jest to moja absolutnie ulubiona i najpiękniejsza torebka. Te filcowe liście podobają mi się tak bardzo, że wybłagałam u siostry również liściasty toczek. Wkrótce wchodzi na produkcję!

Elementy stroju:

Gdzie: na obiad

Piekarz we lnach

Autor 2012-03-25

Lamvak zagustował we lnie. Pierwsza koszula, którą dla niego uszyłam, spodobała mu się tak bardzo, że wkrótce zażądał drugiej. Wprowadził do projektu pewne modyfikacje, a przy większości ja marudziłam, że to jakieś dziwactwo, będzie źle wyglądać albo jak ja mam to uszyć. I oczywiście na koniec okazało się, że uszyć się dało i wygląda świetnie.

Przede wszystkim koszula jest nienaturalnie długa, właściwie to już prawie tunika. Lamvak nosi ją spiętą pasem ze swoją sakwą. Zrezygnowaliśmy ze sznurowania i podszywek w bocznych pęknięciach. Góra wykończona jest podobnie, jak w poprzedniej, jedynie ścieg dekoracyjny jest inny, moim zdaniem ładniejszy i tym razem w bardziej kontrastowym kolorze. Otwory na sznurek są tym razem inaczej wykończone – poprzednio użyłam specjalnego obszywania okrągłych dziurek, ale wyszły bardzo malutkie, więc tym razem zrobiłam najmniejsze możliwe dziurki na guziki. Koszula jest podpisana na piersi czcionką maszynową. Największą zmianą są rękawy. Są równie długie, co cała koszula i mają sznurowanie powyżej nadgarstków. Ideą było, aby materiału wystarczało, kiedy podnosi się rękę do góry, a jednocześnie, żeby nie opadał on na dłonie.

Szycie nie jest jedynym rękodziełem w naszym domu. Bochenek chleba, który Lamvak trzyma na zdjęciach jest jego własnym dziełem. Pycha!

Kolejny poziom wtajemniczenia

Autor 2012-03-18

Własnoręczne szycie wymaga dużo pracy, cierpliwości i poświęcenia. Wymaga też umiejętności, które jednak, jak się okazuje, są dość łatwe do nabycia, wystarczy trochę praktyki. Uszyłam już parę sporych projektów, nauczyłam się wszywać rękawy i zamki, robić kieszenie, zakładki, zaszewki, rozporki i dziurki, szyć jedwab i jersey. Jestem zadowolona ze swoich postępów. Jeszcze oczywiście czeka na mnie mnóstwo bardziej szczegółowych technik krawieckich, ale następnym poziomem wtajemniczenia było dla mnie własnoręczne konstruowanie szytego ubioru.

Ta granatowa sukienka jest aktualnie źródłem mojego samozadowolenia. Jej krój nie został zaczerpnięty z Burdy i, choć nie jest specjalnie odkrywczy, cieszę się, że obmyśliłam go sama. Dół sukienki jest z połowy koła. Chciałam, aby był z całego koła, ale nie miałam dość tkaniny. Góra natomiast była konstruowana wybitnie nieprofesjonalną metodą pogłębiania zaszewek na żywym modelu. Dzięki temu jest wyjątkowo dopasowana do mojego biustu – ma bardzo głęboką zaszewkę pod biustem i drugą małą idącą od pachy pod katem w dół. Oprócz kroju, w sukience cieszy mnie przede wszystkim wykończenie lamówką. Robiłam to po raz pierwszy, użyłam specjalnej stopki do lamówek. Bardzo podoba mi się ta technika i zapewne będę jej dość często używać.

Więcej szczegółów o tkaninie i zdjęcia detali tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: na urodzinowe przyjęcie lamvaka

Jedwabny szlak z przeszkodami

Autor 2012-03-11

Prawie od początku mojej kariery krawieckiej, czyli od dwóch miesięcy, myślałam o uszyciu czegoś z jedwabiu. Burda często sugeruje jedwab jako materiał do uszycia modeli, a w szczególności krepę jedwabną. Kiedy zaczęłam rozglądać się za tymi luksusowymi tkaninami, zaskoczyło mnie, że ceny są aż tak wysokie. Wiedziałam, że jedwab nie może być tani, ale jedyna krepa, jaką udało mi się znaleźć w sklepach offline kosztowała 250zł za metr. Postanowiłam więc odłożyć szycie z tak cennego surowca na czasy, kiedy będę bardziej pewna swoich umiejętności. Zdecydowałam się jednak na dosyć proste w kroju kimono ze znacznie tańszego jedwabiu.

Ten prosty krój okazał się jednak bardzo złudny. Kimono ma kieszenie, szlufki, pasek, jest oblamowane dookoła podwójnym panelem, no i oczywiście kimonowe rękawy. I jakby tych przeszkód było mało, sam ten cieniutki i wyjątkowo śliski materiał przysporzył wielu trudności. Skrojenie tych wszystkich części było drogą przez mękę. Nawet prosty ścieg wymagał szycia po kawałku, w najwolniejszym tempie. Byłam zmuszona kontrolować dopasowanie co kilka centymetrów. Ale było warto. Dotyk jedwabiu na skórze jest bardzo przyjemny, a ten piękny kwiatowy wzór cieszy moje oczy.

Więcej informacji i zdjęć detali tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: do domu

Kłopoty z prostotą

Autor 2012-03-04

Proste z pozoru fasony potrafią przysporzyć dużo kłopotu. Między innymi dlatego, że w ubraniach o nieskomplikowanym kroju, oczekuje się większej perfekcji w wykończeniu detali. A detale, przynajmniej dla mnie, są trudne. Z tą bluzką właśnie tak było. Niby łatwa i prosta, a sprawiła w kroju i szyciu trochę trudności, no i nie wyszła niestety idealnie. Ale jest jednak ładna i wygodna, więc nie zaliczam jej do porażek.

Uszyłam ją z mięsistej dzianiny, chyba bawełnianej. Sam materiał szył się całkiem dobrze, nie sprawiał większych kłopotów. Wykrój to model 122 z Burdy 06/2011, samodzielnie powiększony przeze mnie o 2 rozmiary. Nie wyszło mi to idealnie, bo gotowa bluzka jest za szeroka w ramionach. Zrobiłam rękawy całkiem długie zamiast 3/4. Zrezygnowałam z zamka. W Burdowej wersji był niezbędny, bo bluzka była szyta z tkaniny, jedynie z elastyczną nitką, moją dzianinową wersję mogę z łatwością wciągać przez głowę. Żeby zwiększyć wypukłość biustu, pogłębiłam dolne zaszewki i dodałam dodatkowo małe boczne. Do podwinięcia rękawów i dołu użyłam podwójnej igły, ale przepuszczała szwy, prawdopodobnie potrzebna jest specjalna podwójna igła do dzianin.

Zdjęcia detali możecie zobaczyć tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy