Suknia czy szlafrok
Autor elfka 2014-04-06 |
Od początku szycia tej sukni bałam się, że powtórzy się historia, którą opisywałam we wpisie Jedwab, szczypanki i zbyt wysokie progi. Znowu jedwab i znowu zielony. Nie, żeby miało to większe znaczenie, ale nawet kupiony na tej samej ulicy w Londynie. Znowu lejący, cienki materiał i niewypróbowany krój. Do tego jeszcze haft na jedawbiu sobie wymyśliłam. Ach, a przecież powtarzałam sobie, że jeden projekt – jedna trudność, a tutaj wpakowałam aż trzy. To mogło się bardzo źle skończyć.
A jak się skończyło? W sumie całkiem dobrze. Suknia udała się, nic się nie pozaciągało i nie popruło, pasuje na mnie i krój jednak się sprawdził. Haft udał się wręcz ślicznie i doskonale wyglądają te czerwone kwiatuszki na zielonym jedwabiu. Jedynym problemem jest, że kiedy już skończyłam szyć i dumna odziałam się w suknię, zauważyłam, że wygląda ona jak szlafrok. Piękny i luksusowy, ale jednak szlafrok. Nie mogę się teraz pozbyć z głowy tego skojarzenia… Lamvak mówi, że wyglądam jak elfia magiczka, to zawsze trochę pocieszające. Cóż, mam cztery opcje: albo przekonam się, że jednak nie jest aż taka szlafrokowa, albo rzeczywiście będę jej używać jako szlafroka, albo pozostanie na specjalne, ale jednak domowe okazje, albo ją obetnę, to wszak powinno ująć jej szlafrokowatości…
Więcej szczegółów o szyciu, tkaninie i wykroju tutaj.
Elementy stroju:
Gdzie: Jeszcze nie noszona