Zielona jedwabna suknia kopertowa

Uszyłam ją sama (IV 2014).

Tkanina: Zielony jedwab przywieziony z Londynu. Nie jest to ani satyna, ani krepa. Ma lekki połysk i wyrażne skośne prążki. Wydawała się solidniejsza od jedwabnej satyny, z której kiedyś szyłam sukienkę, więc oszukiwałam się, że będzie się dobrze szyła. Ale nie, to jednak jest cienki, lejący się, śliski jedwab, który utrudnia życie na wszelkie możliwe sposoby. Strzępi się, naciąga, zaciąga, koszmar. Zużyłam około 3,5 metra.

Wykrój: pochodzi z Burdy 10/2011, model 122. Musiałam samodzielnie powiększać wykrój, bo był dostępny tylko do rozmiaru 42. Dodatkowo wydłużyłam suknię do ziemi i zmniejszyłam szerokość rękawów na dole. Zdecydowałam się też na pełne zaszewki zamiast takich tylko zaszytych na środku, a puszczonych luźno na końcach. Suknia jest w pełni kopertowa, taśma od spodniej poły wychodzi na wierzch przez specjalny otworek w bocznym szwie.

Szycie i wykończenie: Szycie ze względu na trudną tkaninę było ciężkie i powolne. Wierzchnia poła sukni jest ozdobiona kwiecistym haftem. Haftowanie na jedwabiu to zawsze ryzyko, że zniszczy się cała suknia w razie zaciągnięcia. Haftowałam cieniutką igłą i umęczyłam się niesamowicie przy zmienianiu nici, nawlekanie 60-tek jest trudne. Brzegi wykończone są odszyciem, które niestety bardzo próbują się odwijać. W rozpaczy podkleiłam je klejem w proszku do tkanin i narazie jakoś się to sprawdza. Na odszyciu tyłu wyhaftowana jest metka.

Zestawy:

4 komentarze na “Zielona jedwabna suknia kopertowa”


  1. Aniu z całym szacunkiem dla tego cacka ,ale myślę że jednak elegancki szlafrok mimo nawet zmiany długości …………

    wyrób zasługuje na uznanie :-)


  2. @małgorzata – Dziękuję bardzo. Chyba rzeczywiście zostanie do domu. Ale ten krój jest taki fajny, może z jakiejś innej tkaniny i ze zwykłymi rękawami jednak będzie się nadawał na wyjście…


  3. Dla mnie piękna i tyle!


  4. @kasia – Dziękuję!

Odpowiedz.