Projekt roku

Autor 2013-12-01

Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy zagłosowali w mojej urodzinowej ankiecie. Tradycyjnie niezwykle zadziwiło mnie, który projekt uznaliście za najciekawszy, obstawiałam, że wygra płaszczyk, który otrzymał najwięcej komentarzy i dobrych opinii. Bardzo ciekawe było dowiedzieć się, jak oceniacie moje projekty.

Projektem Roku została Czarna garsonka z baskinką:

Kolejne miejsca i oceny:

Ja osobiście przyznałabym 5 punktów następującym projektom:

5 urodziny Elfich Szat

Autor 2013-11-24

Nieco się zagapiłam, ale parę tygodni temu minęło 5 lat, od kiedy prowadzę mojego bloga, a niedługo minie 2 lata od kiedy jest to blog o szyciu. Rocznice jak zwykle zachęcają do statystyk i podsumowań, więc oto podliczenie efektów mojej pracy krawieckiej przez ostatni rok. Uszyłam 10 sukienek, 3 bluzki, 3 spódnice, 2 żakiety, 1 płaszcz, 2 pary spodni, 2 koszule, 1 kaptur, 1 sukieneczkę niemowlęcą, 1 wams i 1 mundur Gwiezdnej Floty. Oprócz tego mnóstwo drobniejszego i większego rękodzieła, które trudno zliczyć i skategoryzować. Z ważnych zmian i przełomów: Był to mój pierwszy rok z hafciarką, którą z wielkim zapałem wykorzystywałam do ozdabiania odzieży. Po raz pierwszy poważyłam się na szycie płaszcza i efekt zachęcił mnie do dalszych prób w tym zakresie. Choć może się to wydawać błahe – pierwszy raz szyłam wykładany kołnierz, co zawsze wydawało mi się czymś niesamowicie trudnym. Odkryłam, że maszyna i hafciarka to idealna fabryka prezentów i radośnie odarowywałam wszystkich dookoła serwetkami, podkładkami, ściereczkami, zakładkami, opaskami, woreczkami… Ogólnie był to szyciowo bardzo dobry rok.

Znowu mam nadzieję usłyszeć od Was, co wyszło mi najlepiej, co najbardziej Wam się podobało z moich projektów ostatniego roku. Oceńcie je w poniższej ankiecie, a za tydzień przedstawię Wam wyniki.

Dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy wciąż odwiedzają mój blog!

Wina wina

Autor 2013-11-17

Winogrona, winorośl, winnica, wino… O tak, dużo wina popłynęło na wczorajszym świętowaniu obrony pracy magisterskiej przez Lamvaka. W związku z tym pozostawię Was po prostu z tą winogronową sukienką i pójdę się zdrzemnąć.

Więcej szczegółów o szyciu tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: na zakupy

Więcej żakardu

Autor 2013-11-10

Zrobiło się chłodno, jakoś tak nagle się zorientowałam, że jest już naprawdę zimno i zajrzałam do szafy. I okazało się, że większość sukienek tam wiszących to stroje typowo letnie: na ramiączkach, bez rękawów, ewentualnie krótkie rękawki. Tkaniny bardzo lekkie – głównie cienkie bawełny. Nie mogę powiedzieć, żebym nie miała się w co ubrać, ale uznałam, że wybór jest zbyt ograniczony, jak na mój (wymagający) gust. Należy więc uzupełnić zimową garderobę.

Na pierwszy rzut poszedł kolejny włoski żakard. Idealnie nadawał się na zimową sukienkę. Tkanina jest za gruba na marszczenie czy też dół z koła. Postanowiłam uszyć prostą sukienkę z cięciami francuskimi i reglanowymi rękawami. Dla ozdoby przyszyłam atłasową tasiemkę wokół rękawów, dołu i dekoltu, w odległości paru centymetrów od brzegu.

Więcej szczegółów o szyciu tutaj.

Elementy stroju:

Okryta … dywanem?

Autor 2013-11-03

Po sukni z zasłonek i sukience z obrusu, z dumą prezentuję Wam płaszcz z dywanu. A tak naprawdę z żakardu obiciowego. Przywiozłam tą piękną tkaninę z Włoch i już tam pan sprzedawca na migi (bo z jego angielskim kiepsko było) tłumaczył mi, że nie nadaje się ona na ubrania. Na szczęście nie uwierzyłam i słusznie. Żakard jest gruby i ma bardzo wyraźną strukturę. Bardzo mało się gniecie i doskonale układa na ciele jako płaszcz. Nie jestem pewna, jaki to rodzaj włókien, ale chyba bawełna, tak na dotyk. Żakardy zawsze mi się podobały, a u nas wielki ich niedostatek. Od teraz jednak będę ich szukać również w sklepach i działach z tak zwanymi tkaninami dekoracyjnymi, więc spodziewajcie się więcej ubrań z obiciówek.

Tkanina tkaniną, ale nie mogę przejść spokojnie nad faktem, że jest to pierwszy płaszcz jaki uszyłam. Rozpiera mnie duma, bo tak naprawdę nic poważnego w nim nie popsułam. Jak najbardziej nadaje się do noszenia, leży na mnie doskonale i nawet jest wygodny. Od kilku tygodni chodzę w nim niemal bez przerwy. Podeszłam do szycia bardzo metodycznie, studiowałam obrazki dołączone do wykroju (nie było instrukcji ani po polsku, ani po angielsku), Lamvak trochę tłumaczył mi z włoskiego, szukałam informacji w sieci. Teraz już wiem jak wszyć podszewkę, jak wszyć stójkę i jak wykończyć wnętrze płaszcza. Na wiosnę szyję następny!

Więcej szczegółów o szyciu tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: chodzę w nim wszędzie

Fabryka prezentów

Autor 2013-10-27

Moja domowa fabryka prezentów nadal działa. Oto najwieższe jej wytwory:

Serwety obiadowe z mongoramem:

Ściereczki obiadowe z kuchennym monogramem:

Koronkowe pudełeczka na szeleszczące prezenty:

Morskie poduszki:

Filigranowe pudełeczko z przykrywką:

Brązowy kapturek

Autor 2013-10-20

Lamvakowi nigdy dość lnianych wdzianek, to już wszyscy wiedzą. Nigdy mu też nie dość kapturów. Tym razem uszyliśmy cały komplet z wyjątkowo pięknej tkaniny, którą przywieźliśmy z Włoszech. Wątek jest granatowy, a osnowa brązowa. Barwa brązowa jest bardziej widoczna, ale i tak tkanina się mieni przy poruszeniu, jest też gruba i solidna. Krój koszuli i spodni zwyczajny, tak jak ostatnio i całość wykończona lamówką jak zwykle. Jedyna nowość tkwi w kapturku.

Kaptur ma zupełnie inny krój niż inne kaptury Lamvaka. Zaczęło się od tego zdjęcia Worfa ze Star Treka. Lamvak stwierdził, że taki właśnie kaptur by sobie życzył. Sama rysowałam wzór i uszyłam dwie próbki z niepotrzebnych resztek, zanim dopracowaliśmy wykrój. Ale ostatecznie kaptur się udał i Lamvak jest zadowolony.

Możecie się zastanawiać, dlaczego Lamvak ma na zdjęciach taką ponurą minę. Zapewniam Was, że mina nie jest ponura, tylko poważna, aby licowała z godnością nowego tytułu, który Lamvak zdobył – w zeszłym tygodniu obronił pracę magisterską i chwilowo upajamy się oboje tym zwycięstwem.

Zbyt uroczy potwór morski

Autor 2013-10-13

Przepraszam za przerwę w postach, jakoś tak wyszło, że nie dałam rady przygotować wpisów, mimo, że kilka fajnych rzeczy czeka na pokazanie. Na początek sukienusia dla maleńkiej Eli, którą uszyłam zanim się owa panna w ogóle urodziła. Teraz Ela jest już na tym świecie ze swoimi rodzicami i być może niedługo będzie mogła zostać odziana w takie oto dzieło mych rąk.

Sukieneczka uszyta jest z mięciutkiej flanelki, wykończona zieloną bawełnianą lamówką. Na karczku wyhaftowane jest jej imię zieloną nicią, a na fałdach dwa całkiem urocze stworzonka. Są to morskie potwory, gdyby ktoś miał wątpliwości. Tytuł posta pochodzi właśnie od nazwy wzoru haftu, który zakupiłam na Urban Threads: „Too cute sea monster”.

Drobnica

Autor 2013-09-22

Hafciarka jest wspaniałym narzędziem do tworzenia prezentów. Przy pomocy zwykłej maszyny do szycia też można zrobić wiele pięknych prezentów, ale hafciarka wynosi ten proceder na wyższy poziom. A ja radośnie z tego korzystam i tworzę różne drobiazgi przy każdej okazji. Dzisiaj pokażę Wam drobiazgi zrobione z okazji ślubu naszych znajomych.

Koronkowe pudełeczko na główny (szeleszczący) prezent:

Opaski na oczy wykluczające wszelkie wątpliwości co do stanu cywilnego obdarowanych i jednocześnie ustalające, kto śpi po której stronie:

A przy okazji zrobiłam też opaskę dla Lamvaka z resztek zielonego jedwabiu. To był błąd. Używa jej teraz co rano…

Wszystkie ściegi prowadzą do Rzymu

Autor 2013-09-14

Jak wiecie, byliśmy z Lamvakiem niedawno na wakacjach, ale nie wspominałam jeszcze gdzie. Pojechaliśmy samochodem do Włoszech i jeździliśmy sobie po owej gorącej krainie, gdzie nas oczy poniosły: Wenecja, Florencja, toskańska prowincja i Rzym. Kilka dni przed wyjazdem Lamvak zdał sobie sprawę, że ma same ciemne ubrania i italskie słońce może mu nieźle dokuczyć. Wzięłam się więc do roboty, aby wyposażyć mojego kierowcę w odzienie bardziej odpowiednie na wycieczkę na południe.

Dokładniej uszyłam beżowe lniane spodnie, o których nic ciekawego nie da się powiedzieć, i znacznie bardziej interesującą koszulę. Koszula jest uszyta z cienkiego bawełnianego płócienka w kolorze kremowym – bardzo przewiewna i miła w dotyku. Brzegi wykończone są lamówką, jak większość koszul Lamvaka – tak bardzo mu się ten sposób spodobał. Przód ozdobiony jest haftowanym kwiatem lotosu umieszczonym na pozycji serca. Z tyłu natomiast wyszyłam ogromną ważkę – wyszywałam ją na 3 razy, cała nie mieści się na tamborku. Hafty są zaprojektowane bardzo ciekawie – jeśli dobierze się odpowiednie kolory nici, wyglądają na cieniowane.