Ach, kapelusze!

Autor 2011-03-06

Ach, kapelusze! Te urocze, zupełnie niepraktyczne, lecz niezbędne drobiny stylu, którymi stroimy głowy. Filcowe, tkaninowe lub słomkowe. Proste lub wyrafinowane. Ogromne lub ledwie widoczne. We wszelkich kolorach. Same z siebie podnoszą poziom elegancji stroju o kilka punktów. Można je harmonijnie łączyć lub kontrastować z resztą stroju. Dopełniają stylizacji lub właściwie ją tworzą…

I tak właśnie jest dzisiaj. Postanowiłam ten ciekawy kapelusz zaprezentować w jak najprostszym towarzystwie. Znalazłam go na targu staroci Esceri w Budapeszcie zeszłej jesieni. Kupiłam, ale jakiś czas jeszcze wahałam się, czy mogę go nosić. Kształt jest nietypowy i kapelusz właściwie tylko tak jakby leży na głowie, nie obejmuje jej z boku, więc na początku miałam wrażenie niestabilności. Przekonałam się jednak do niego i teraz noszę go chętnie i często, szczególnie, kiedy upinam włosy z tyłu głowy.

Elementy wpisu:

Gdzie: do pracy

Zguba Elfów

Autor 2011-02-27

Tak jak kiedyś rozwodziłam się nad różnorodnością przedstawienia wampira w kulturze popularnej, tak dzisiaj myślę o może nie aż tak bogatej, ale także niejednorodnej obecności elfów w literaturze. Co jest wspólną cechą wszystkich elfów? Przede wszystkim mają pewne charakterystyczne elementy wyglądu: spiczaste uszy, wysoki wzrost i piękno. Generalnie elfy żyją dłużej niż ludzie, ale już tutaj następuje rozłam: pewne elfy, jak te u Tolkiena, są potencjalnie nieśmiertelne, inne są tylko długowieczne – elfy u Sapkowskiego żyją kilkaset lat. Zwykle elfy są tajemnicze, dla człowieka stanowią zagadkę, choć ta ich odmienna niezwykłość bywa zarówno pociągająca jak i odrażająca. Często elfy władają magią – niekiedy wszystkie, niekiedy tylko niektóre z nich, podobnie jak u ludzi. To co różni się najczęściej i najbardziej to ich status społeczny.

I to jest właśnie ciekawe w książce, którą dzisiaj prezentuję. Zguba Elfów to piękna opowieść fantasy autorstwa Andre Norton i Mercedes Lackey. Opowiada o świecie zamieszkanym przez trzy inteligentne rasy: ludzi, elfy i smoki. I to właśnie elfy tym światem władają. I w dodatku są ZŁE. Oczywiście z pewnego punktu widzenia, szczególnie ludzi, którzy zostali przez nich zniewoleni. Wśród samych elfów też istnieje hierarchia oparta na ilości mocy magicznej przez nich posiadanej. Smoki natomiast żyją w ukryciu, reszta świata w większości nie ma pojęcia o ich istnieniu. I w pewnym momencie losy tych trzech ras zostają połączone, zaburzone przez jedną osobę – córkę ludzkiej nałożnicy i elfiego władcy, która trafi przez przypadek na wychowanie do smoczego leża. To musi wstrząsnąć tym światem.

Elementy wpisu:

Gdzie: do pracy

#1F1F39 & #6A2D10

Autor 2011-02-20

Testuję nowe połączenia kolorów. Granat, który od jakiegoś czasu panoszy się w mojej szafie, najnaturalniej łączy się z bielą i czerwienią, co wynika ze stylu marynarskiego. W mojej opinii wyjątkowo kłóci się on z czernią. Z czym więc jeszcze go łączyć? Z pomarańczem na przykład, jak na mojej sukience. Z zielenią – och, brzmi groźnie, ale może warto spróbować. Z brązem natomiast już wypróbowałam i dziś prezentuję efekt.

A w związku z tym, że lecę dzisiaj do Zurichu i jeszcze się nie spakowałam, zwyczajowego drugiego akapitu nie będzie. Miłej niedzieli bez lotnisk Wam życzę.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Ściśnięta w talii

Autor 2011-02-13

Właściwie od dawna chciałam mieć gorset. Jest to rzecz tak wspaniale retro, symbol seksownej kobiecości, podkreślający talię i wygładzający figurę. Myślałam więc sobie o gorsetach, trochę właściwie marzyłam, ale nie decydowałam się na zakup, bo nie byłam pewna, jak będę go nosić. Gorset wydawał mi się czymś bardzo odświętnym, na wielkie okazje. A takich okazji jest niewiele. Potem zobaczyłam gorset underbust i taki spodobał mi się jeszcze bardziej – to właściwie taki sięgający od linii poniżej biustu do bioder pas modelujący talię. Taki gorset znacznie łatwiej wpasować w codzienną garderobę.

Mój underbust dostałam w prezencie. Pochodzi z kopalni gorsetów i innych ciekawych rzeczy restyle.pl. Z tyłu jest sznurowany a z przodu zapinany na tak zwany busk. Samodzielne zasznurowanie tego nie jest możliwe, ale kiedy raz się zasznuruje na pożądaną szerokość, to można (choć z wielkim trudem) zapiąć się samemu. Nie zmniejsza obwodu w talii jakoś znacząco, ale wizualnie bardzo ją podkreśla i ukrywa fałdki na plecach. Nie jest oczywiście szczególnie wygodny – to pewnie generalna cecha gorsetów – ale spokojnie mogę w nim wytrzymać cały dzień. Wymusza zachowanie prostej postawy, co jest dodatkową zaletą.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Okrycie godne elfki

Autor 2011-02-06

Płaszcze to część garderoby, którą bardzo lubię – są niezbędne, by odgrodzić się od niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, jak zimno, deszcz i wiatr, ale też mogą być piękne i wspaniale dopełniać strój. Nosiłam zwykle płaszcze kończące się w okolicach kolan – mam czarny, złoty, czerwony, szary, jesienią kupiłam również jeden krótki płaszczyk do bioder. Zawsze jednak potajemnie zazdrościłam lamvakowi jego okrycia wierzchniego.  Szukałam więc peleryny dla siebie. Musiała być dość długa, mieć kaptur i otwory na ręce. Rozglądałam się więc za nią przy okazji wizyt w sklepach odzieżowych, zwykłych i lumpeksach, cierpliwie przeglądałam ofertę internetowych second-handów i w końcu znalazłam ją na Allegro.

Peleryna jest wspaniała! Nadaje się na wiele różnych temperatur – sama z siebie wystarczy na kilkustopniowy chłód, ale gdy robi się mroźniej, można zakładać pod nią kolejne warstwy, gdyż jest wystarczająco obszerna. Kaptur chroni głowę od zimna, nie masakrując przy tym fryzury. Można schować całe ręce i trzymać je blisko ciała, by nie marzły. A najlepsze jest to uczucie, kiedy fałdy materiału powiewają za mną i unoszą się wokół, mogę je zbierać i zarzucać. Ten typ okrycia ma tylko jedną wadę – utrudnia noszenie ze sobą wszelkiego rodzaju bagażu. Mała torebeczka to jeszcze jako tako, pojedyncza siatka też. Ale torba do laptopa to już kłopot. Noszę ją pod peleryną, co niestety tworzy takiego jakby garba. Cóż, elfy i hobbity nie musiały nosić ze sobą laptopa – ale jak oni nosili kołczan?

Elementy wpisu:

Gdzie: w pelerynie chodzę wszędzie, tutaj akurat szłam do kina

Rozmiar ma znaczenie

Autor 2011-01-30

Biust to jeden z najważniejszych elementów kobiecej figury. Jego wielkość i kształt mają niebanalny wpływ na ogólny wygląd całej sylwetki. W moim przypadku biust jest, hmm, że tak powiem, dość dominującym aspektem wizerunku. Jednakże tak mi, jak i wielu innym kobietom o dużych biustach, liczne związane z tą wielkością problemy nie pozwalały cieszyć się urodą pełnego dekoltu. Duży biust stwarza bowiem kłopoty przy doborze bielizny i strojów. Szczęśliwie internetowy ruch na rzecz uświadomienia biuściastych dotarł do mnie już jakiś czas temu i pomógł rozwiązać wiele z nich.

Przed uświadomieniem radziłam sobie jak mogłam, ale efekty nie były najlepsze. W sklepach, które znałam, dostępne były staniki w rozmiarach bardzo ograniczonych. Obwody wahały się od 70 do 90, tutaj nie było tak źle. Gorzej z miseczkami – jeśli udało mi się dorwać E, byłam przeszczęśliwa i wpychałam mój biust do tych przyciasnych półkul, udając, że nie widzę bułeczek, które robiły się w połowie piersi i nie czuję odparzeń, które robiły mi się pod nimi. Kiedy bowiem narzekałam na to – proponowano mi większy obwód. Od pewnego momentu kupowałam staniki głównie marki Triumph, bo tam nawet niekiedy miseczka F się zdarzała.

Byłam więc bardzo podatna na biuściastą ewangelizację, niesioną w Polskę przez Lobby Biuściastych – forum pełne cennych informacji. Zaczęłam od skorzystania z elektronicznego kalkuratora rozmiaru i dowiedziałam się, że mój rozmiar to angielskie 32GG, co na znane w Polsce rozmiary można przeliczyć na 70K. K! Literka ta mnie zatkała i załamała. Wszak kto widział stanik rozmiaru K?! A jednak istnieją i wkrótce się o tym przekonałam i zaczęłam nosić swoje pierwsze staniki rozmiarów 32GG i 34G, bo przy mierzeniu różnych modeli takie właśnie się okazały opowiednie. Nie były oczywiście idealne, ale zmiana była ogromna.

A tydzień temu miałam okazję skorzystać z profesjonalnego brafittingu dzięki firmie MamBra, która zajmuje się brafittingiem właśnie i sprzedażą staników we wszystkich rozmiarach. Brafitting odbył się w niedawno otwartej krakowskiej filii tego sklepu przy ulicy Sławkowskiej 16 i trwał ponad godzinę. Przemiła pani Kasia zaprosiła mnie do przymierzalni i zaczęłyśmy od oceny moich dotychczasowych staników. Curvy Kate Thrill Me (mam też podobny Tease Me) oraz Criss Cross zostały ocenione pozytywnie, choć obwód już nieco za luźny. Natomiast Panache Inferno dość kiepsko, co zresztą sama czułam. Potem nastąpiło mierzenie nowych staników oferowanych przez sklep. A dużo ich było. Zaczynałyśmy od rozmiaru 34G, a kiedy było gdzieś za luźno lub za ciasno, pani Kasia przynosiła sąsiednie rozmiary. Nauczyłam się, jak stanik zakładać i poprawiać, skakałam by sprawdzić, czy dobrze się trzyma, zakładałam bluzki, aby sprawdzić, jak biust wygląda pod tkaniną. Przymierzyłam chyba wszystko, co było dostępne w moim rozmiarze. Niektóre uwierały pod pachami, niektóre nie podtrzymywały wystarczająco, niektóre miały kształt zupełnie niekompatybilny z moim biustem. Ale niektóre były wspaniałe. Na koniec otrzymałam od MamBra w prezencie aboslutnie piękny model Masquarade Tiffany. Dekolt, jaki mogę w nim zaprezentować, zachwyca mnie samą. Dodatkowo wybrałam sobie jeszcze Panache Ariza Teal Pink, który leżał idealnie wręcz. Czuję, że dopieściłam mój biust.

Chcę dzisiaj zachęcić wszystkie z Was, które nie są zadowolne ze swoich staników, do przejścia tej ścieżki. Dobrze dobrany stanik poprawia zarówno wygląd jak i samopoczucie. Zacznijcie od Lobby Biuściastych, tam znajdziecie wszelkie informacje potrzebne do dobrania rozmiaru oraz znalezienia odpowiedniego stanika w sklepach stacjonarnych i internetowych. Dokładnie opisy i recenzje modeli można poczytać na wspaniałym blogu Stanikomania. Polecam też Balkonetkę – dużo ciekawych rzeczy na ten temat. Ja oczywiście też służę pomocą, można pisać do mnie na elfka@elfka.pl albo pytać w komentarzach. Wszystkich zapraszam do sklepu internetowego MamBra, a Krakowianki i Warszawianki do sklepów stacjonarncyh tej firmy – wybór jest naprawdę duży.

Magia bóstw

Autor 2011-01-16

Siły nadprzyrodzone w literaturze fantastycznej objawiają się na różne sposoby, najczęściej zbiorowo są one określane jako magia. Siłami nadprzyrodzonymi władają między innymi wszelkiego rodzaju bóstwa, ale i to można zaliczyć moim zdaniem do magii. Powieściowe bóstwa mają niezwykłe moce, niektórzy potężniejsze, niektórzy słabsze. Moce Anansiego są szczególnie ciekawe – posiada on bowiem wszystkie opowieści i historie świata!

Chłopaki Anansiego Neila Geimana opowiada o synach tego ciekawego Boga-Pająka, który występował również w innej książce tego autora, Amerykańscy Bogowie, o której już kiedyś pisałam. Spider i Gruby Charlie są swoim zupełnym przeciwieństwem, więc, kiedy spotykają się w dorosłym życiu, wybucha niezła awantura. Warto ją prześledzić.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Moda weselna

Autor 2011-01-09

Pisałam niemal dwa lata temu o moim nikłym doświadczeniu w kwestii ślubów, wesel i strojów z tym związanych. Przez ten czas doświadczenie moje wzrosło o dwa wesela. Chciałam dzisiaj zaprezetować sukienkę, w której udałam się na ślub mojej przyjaciółki w minione Boże Narodzenie. Długo zastanawiałam się, jak powinnam się wystroić na tą okazję. Panna młoda jest moją pierwszą, najdroższą przyjaciółką, od najwcześniejszego dzieciństwa byłyśmy sąsiadkami, bawiłyśmy się razem, potem chodziłyśmy razem do jednej klasy w szkole podstawowej i liceum, mieszkałyśmy razem na studiach. Asiu, wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! Jako dziewczynki wyobrażałysmy sobie nasze śluby i projektowałyśmy suknie – było to więc dla mnie bardzo ważne. Zdecydowałam, że ta okazja zasługuje na specjalną sukienkę od krawcowej.

Pytanie tylko: jaki rodzaj, kolor, fason, tkaninę wybrać? Postanowiłam dowiedzieć się, co się nosi na weselach. Zrobiłam przegląd takich tematów na internetowych forach, popytałam koleżanek i niewiele się dowiedziałam niestety, może tylko tego, że nie ma właściwie żadnego dress code. Postanowiłam więc zdać się na własny gust i fantazję. Przypomniałam sobie ten piękny niebieski aksamit, który niedawno widziałam w hurtowni tkanin. Pomyślałam jak dobrze wyglądałby ze złotem. I jeszcze, że tak dobrze się czuję w sukience o takim kroju. I oto, co wyszło z połączenia:

Elementy stroju:

Gdzie: na wesele

Bliskie światy

Autor 2011-01-02

Książki, które czytuję, zazwyczaj opowiadają o światach nieznanych i odległych, najczęściej zupełnie wymyślonych. Wszystko w nich jest nowe i niezwykłe, wszystko czeka na poznanie. To przyjemne i ciekawe, angażuje wyobraźnię i umysł. Istnieją jednak takie nieliczne powieści, których akcja dzieje się w świecie dobrze mi znanym i bliskim. Odbieram je zupełnie inaczej – tak jakby bohaterowie, jakkolwiek nadnaturalni by byli, wkraczali w moje bezpośrednie otoczenie. Może gdy szybko odwrócę się, ujrzę ich kątem oka. Może mieszkają tuż obok i widujemy codziennie to samo niebo.

Taką książką właśnie były dla mnie Kuzynki Andrzeja Pilipiuka. Bohaterki przechadzają się po ulicach Krakowa, tych samych, które ja przemierzam, jadają w restauracjach, której często mijam. Są gdzieś w pobliżu. Historia jest oparta na dwóch motywach, należących do filarów fantastyki – kamieniu filozoficznym i wampiryzmie, a przy tym jest bardzo kobieca i dość prosta. Kolejne przyjemne i przytulne czytadło mi się trafiło.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Legendy arturiańskie okiem kobiety

Autor 2010-12-19

Czarodziejka Morgiana, często nazywana Morgana Le Fay, to jedna z czołowych postaci z uniwersum arturiańskiego. O znaczeniu tych legend dla literatury fantastycznej pisałam już we wpisie Styl arturiański, przywołując esej Andrzeja Sapkowskiego. Tym razem chcę napisać o wspaniałej epickiej opowieści nie tyle inspirowanej tymi legendami, co będącej ich dokładnym i barwnym obrazem z punktu widzenia właśnie Morgiany.

Mgły Avalonu Marion Zimmer Bradley to najlepsza książką jaką przeczytałam w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wspaniała opowieść ciągnąca się przez 1500 stron, od której trudno się oderwać, ułatwiła mi 10-godzinny lot do Seattle. Postać Morgiany jest otoczona wyrazistymi postaciami Viviany – Pani Jeziora, Merlinów Brytani: Taliesina i Kevina, siostry Morgause, króla, brata i kochanka Artura, ukochanego Lancelota, królowej Gwenifer, syna Mordreda. Między nimi wszystkimi wybuchają silne emocje, wielkie miłości i nienawiści, tęsknoty i pragnienia, opisane tak, że czytelnik odczuwa je głęboko w sobie. Książka ta, wydana po raz pierwszy w roku mojego urodzenia, zaliczana jest do klasyki fantasy i nie dziwi mnie to. Dziwi mnie tylko to, dlaczego wpadła w moje spragnione pięknego fantasy ramiona dopiero teraz. Polecam z całego serca.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy