Czarne myśli

Autor 2011-12-18

Na moim blogu widać, że lubię jaskrawe żywe kolory i to nawet od stóp do głów. Czarne stroje zdarzają mi się ostatnio niezbyt często. W ostatnim wpisie pokazałam taki jako tło dla kolorowej torebki, a dziś pokazuję strój czarny, który jest sam z siebie ideą. By nie dokładać do monotonii koloru monotonii formy, mam tutaj na sobie bluzkę z dużym zakładanym dekoltem, spódnicę z wysokim stanem ozdobionym sznurowaniem, duże widoczne kolczyki oraz czarną kreskę wokół oczu.

Analizując moje czarne stroje, uświadomiłam sobie, że nie mam porządnej małej czarnej. To trzeba naprawić.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Pochwała miłości siostrzanej

Autor 2011-12-11

Kto ma siostrę ten wie, jaki to skarb. Jaka przyjaźń i bliskość może być pomiędzy siostrami. Ja mam tylko jedną jedyną siostrę, Paulinę, ale za to najlepszą. Nie będę wychwalać tutaj wszystkich jej zalet, skupię się tylko na  jej talentach manualnych i zmyśle estetycznym. A dokładniej na ostatnim przejawie jej siostrzanej miłości – torbie różanej.

Cudo to zostało wykonane w całości ręcznie z filcu w różnych odcieniach czerwieni i o różnych grubościach. Każda różyczka została osobno ukręcona i przyszyta do korpusu torebki. Zapinana jest na magnesy, ma wypukłą klapkę, rączkę z filcowego wypchanego wałka i usztywniane ścianki. Zrobienie jej zajęło kilka tygodni. Więcej zdjęć tutaj. Co o niej sądzicie?

Elementy stroju:

Gdzie: do kina

Szalone sekretarki

Autor 2011-12-04

Serial Mad Men przyciągnął moją uwagę dwoma własnościami. Po pierwsze opowiada o agencji reklamowej, a reklamę znajduję interesującym tematem z punktu widzenia socjologicznego i chętnie poznałabym proces powstawania kampanii od kuchni. Po drugie akcja dzieje się w latach 60-tych, a to oznacza retro. Kończymy właśnie oglądać drugi sezon i pośród tych niewątpliwych zalet, na czoło wysuwa się wada – dominującym motywem staje się zdrada, która to, choć oczywiście wiąże się z emocjami, nie jest jednak aż tak interesująca.

W agencji reklamowej Sterling-Cooper nad reklamą pracuje cała drużyna panów. Nie znaczy to, że w firmie nie ma kobiet – jest ich całe mnóstwo, pracują jednak jako sekretarki co ważniejszych mężczyzn. Jednym z ważnych wątków jest ścieżka dziewczyny, która zaczyna jako mało atrakcyjna sekretarka, ale jej kreatywność skłania przełożonych do powierzenia jej stanowiska copywritera jako jedynej kobiecie w firmie. Większość pań jest jednak zadowolona ze swoich obowiązków, do których należy ładny wygląd. Stroje w Mad Men są urocze, zarówno te biurowe jak i wieczorowe, choćby dla nich warto pooglądać serial. Specjalnie wybrałam do opisu Mad Men ten zestaw, ponieważ czuję się w nim, jakbym miała zebrać papiery i zanieść je prosto panu Draperowi…

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Pomarańcza z listkiem

Autor 2011-11-27

Byłam wielce zdziwiona, gdy w pewnym momencie życia dowiedziałam się, że noszenie wszystkich dodatków w tym samym kolorze to obciach i prowincjonalizm. Zupełnie nie zgadza się z moim głęboko zakorzenionym umiłowaniem do wszelkiego rodzaju komplecików i kolorystycznej przekładanki. Cóż, pewnie dlatego, że wychowałam się na głębokiej prowincji. Uwielbiam mieć buty, torebkę, rękawiczki, apaszkę i biżuterię w tym samym kolorze – oczywiście nie wszystko naraz, ale chętnie dobieram pod kolor te dodatki, które zakładam.

Od kiedy kupiłam zielone pantofle, nowy zestaw dodatków urozmaicił moje stroje. Zielone drobiazgi okazują się pasować do tylu rzeczy w mojej szafie. Narazie oprócz butów i biżuterii mam tylko letni kapelusz i kilka szali, ale zielona torebka jest już w pre-produkcji w zdolnych rękach mojej siostry. Pozostaje rozejrzeć się za rękawiczkami. Zdradzę również, że w przyszłym tygodniu odbieram od pani krawcowej zimową zieloną pelerynę…

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Mój ulubiony zestaw

Autor 2011-11-24

Nikt nie zgadł, który zestaw jest moim ulubionym, ale ponieważ wyraziliście zainteresowanie… Ogłaszam więc, że zdecydowanym hitem ostatniego roku była dla mnie owocowa sukienka.

W mojej osobistej pierwszej trójce plasują się jeszcze sukienka w róże i sukienka w truskawki.

Zestaw roku

Autor 2011-11-20

Dziękuję 84 osobom, które zagłosowały w mojej ankiecie. Tradycyjnie, Wasza ocena jest zupełnie inna niż moja osobista, choć tym razem nieco spodziewałam się, który zestaw wygra. Biała zakładana sukienka zajęła dwa pierwsze miejsca, wygląda na to, że jest dla Was tegorocznym hitem. Zgadniecie, który zestaw był moim ulubionym?

Zestawem roku z średnią ocen 4,68 został zestaw nr 7 – Koliste założenie:

Kolejne miejsca:

Oby następny rok przyniósł mi jeszcze więcej wspaniałych Czytelników! Dziękuję i trzymajcie kciuki za Elfie Szaty.

Trzecie urodziny Elfich Szat

Autor 2011-11-13

Mijają właśnie trzy lata mojego blogowania. W ubiegłym roku pokazałam w Elfich Szatach 48 zestawów i opisałam 6 książek, 2 audiobooki oraz 13 seriali. Dominującym kolorem była czerwień, a wzorem – kwiaty. Dziękuję wszystkim moim czytelnikom za odwiedzanie strony i za komentarze, które sprawiają mi wiele przyjemności i wspaniale motywują do kontynuacji tego twórczego wysiłku. Podobnie jak rok temu i dwa lata temu, chciałabym poznać Waszą opinię – zachęcam więc wszystkich do wzięcia udziału w urodzinowej ankiecie i zagłosowania na zestaw roku.

Prowincjonalne strachy

Autor 2011-11-06

Czas nadchodził. W dyniowej głowie zapłonęły ognie.

Pająki oblazły potworne ludzkie pożywienie.

A ja powoli zaczynałam przemieniać się w …

… Wampirzycę.

Tygrys Ludojad natychmiast przybył na me wezwanie.

Byłam nieco onieśmielona ogromem jego kłów.

Szybko jednak przełamaliśmy lody wbijając topór w głowę przechodnia i zamieniając go w Zombie.

Zapragnęliśmy zaspokoić głód. W pobliżu była jednak jeszcze tylko Gnijąca Panna Młoda.

Musieliśmy więc zadowolić się zupą dyniową.

Ale w oczach Ludojada wciąż był MORD.

Panna wyraźnie spodobała się Zombie.

Nic dziwnego, bo choć gniła, wciąż zachowała oszałamiającą urodę.

Zombie z wrażenia zgubił oko. I dłoń.

To towarzystwo nie mogło jednak zaspokoić naszego głodu. Ruszyliśmy więc w noc na poszukiwanie ofiar.

Niestety, na pustych ulicach znaleźliśmy tylko kocięta.

Wyssaliśmy je do do ostatniej kropli i, zrezygnowani, odeszliśmy w ciemność.

Zdjęcia pochodzą z bardzo małego przyjęcia z okazji Halloween, które razem z siostrą zorganizowałam w naszym rodzinnym miasteczku, gdzie spędzaliśmy długi weekend.

W roli Ludojada wszyscy zapewne rozpoznali Lamvaka. Jako Gnijąca Panna Młoda wystąpiła siostra ma, Paulina. Jako zombie, jej chłopak, Maurycy.

Dyniowa głowa i dyniowa zupa została przygotowana przez Lamvaka, reszta dekoracji i przekąsek jest dziełem wspólnym, z naciskiem na znacznie większe zaangażowanie żeńskiej części zespołu.

Postapokaliptyczne reality show

Autor 2011-11-01

Wpis spóźniony z powodu Halloween. Wynagrodzę Wam to wkrótce zdjęciami kostiumów.

Pisarze opisali już w swych książkach niejedną przyszłość. Przewidywali co stanie się za 10 lat, co za 100, a nawet co będzie za 1000 lat. Niekiedy pozwalali swej wyobraźni na szalone pomysły, a czasem konsultowali wszystko ze swoim rozumem. Byli w swych proroctwach optymistyczni lub mocno sceptyczni. Przyszłość jest przed nami zakryta, można więc znaleźć argumenty za niemal każdym możliwym rozwojem wydarzeń, uzasadnić wydarzenia, które doprowadziły do stanu rzeczy opisanego w książce. Historie o tragicznej przyszłości można widzieć jako przestrogę dla ludzkości, przestrogę zazwyczaj przed tym, co autor uważa akurat za najgorsze współczesne zachowania i problemy.

Igrzyska Śmierci Suzan Collins, które wysłuchałam w formie audiobooka, to ciekawa i oryginalna antyutopia. Choć z racji tego, że opisują przyszłość, należy je zaliczyć do science-fiction, czyta się to jak książkę typu alternatywna rzeczywistość – nie ma tam wyrafinowanej technologii, podróży międzygwiezdnych ani obcych. Nie jest określone jak odległa jest to przyszłość, wiemy że akcja dzieje się w totalitarnym państwie zajmującym tereny Stanów Zjednoczonych. Główna bohaterka, szesnastoletnia Katniss z najuboższego dystryktu, zmuszona jest do wzięcia udziału w Głodowych Igrzyskach – swoistym reality show, w którym dzieci z ludu zabijają się nawzajem, gdyż wygrywa ostatni żywy. Książka jest bardzo ciekawa, ale nie zaliczę jej do swoich ulubionych, bo ma jedną ogromną wadę – jest przerażająco smutna, od początku do końca.

Elementy stroju:

Gdzie: do kina

Winter is coming

Autor 2011-10-23

Wśród dwunastu seriali, które opisałam dotychczas na blogu, było pięć seriali science-fiction, ale żadnego fantasy. Nie wynika to bynajmniej bezpośrednio z moich osobistych preferencji, wszak książki zwykle wybieram tego drugiego typu. Problem polega na tym, że seriali fantasy chyba nie ma, lub przynajmniej ja nie umiem na nie trafić. Byłam więc zachwycona, gdy odkryłam Grę o Tron. Serial, dotychczas tylko jeden sezon, powstał na podstawie książki o tym samym tytule, która teraz, dzięki ekranizacji, przeżywa renesans i być może szczyt popularności. Ja książki jeszcze nie czytałam, będzie to nietypowe przeżycie, czytać oryginał po obejrzeniu filmu, zwykle bywa na odwrót.

Gra o Tron mnie zachwyciła. Trzon fascynującej historii pierwszego sezonu nie ma wiele wspólnego z fantastycznymi treściami, opisuje polityczne rozgrywki wokół tronu Westeros, w których pełno podstępów, zdrad, układów i namiętności. Na krawędziach fabuły jednak twórcy jasno dają znać, że to inny świat. Zza Muru na dalekiej północy nadchodzi Zima, ochłodzenie, które w tym świecie może trwać wiele lat. Za Murem kryją się nieprzyjazne siły, do końca nie wiadomo jakie. Na południu natomiast w barbarzyńskim plemieniu wykluwają się smoki, pierwsze od długiego czasu. Serial jest dopracowany do najdrobniejszych szczegółów, łatwo jest zatopić się w tym świecie, uwierzyć w niego i podążyć ścieżkami historii. Z niecierpliwością oczekuję drugiego sezonu, który ma pojawić się wiosną. A tymczasem, nadchodzi zima.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy