Głosowanie w ankiecie urodzinowej tylko do niedzieli rano

Autor 2012-11-15

Chciałam tylko przypomnieć, że w mojej ankiecie urodzinowej można głosować do niedzieli rano, kiedy do podsumuję wyniki i przedstawię je na blogu. Zrobiłam małą zmianę w ankiecie i teraz można ocenić tylko wybrane elementy, choć oczywiście zachęcam do ocenienia wszystkich. Dziękuję!

Czwarte urodziny Elfich Szat

Autor 2012-11-11

Mijają właśnie cztery lata, od kiedy założyłam mojego bloga. To naprawdę kawał czasu! Jest to dość niezwykłe, że przez tyle lat wciąż pokazuję swoje szmatki na blogu i nie znudziło mi się to ani trochę. Niemniej jednak w ostatnim roku Elfie Szaty przeszły sporą przemianę. Już nie jest to blog szafiarski – od stycznia jest to niewątpliwie blog o szyciu. Od kiedy położyłam swoje ręce na nowej maszynie zaraz po Bożym Narodzeniu, nie przestaję szyć. Postanowiłam z okazji urodzin bloga przytoczyć kilka statystyk. W ciągu ostatnich 10 miesięcy uszyłam 14 sukienek, 4 spódnice, 4 bluzki, 1 żakiet, 5 koszul, 5 par spodni, 6 sztuk bielizny, 3 ubranka dziecięce, fartuszek, pokrowiec na Kindla, podkładkę pod kubek, 2 pokrowce na okulary 3D, torbę na zakupy, 9 ściereczek, kapelusik, 2 sakiewki, kaptur oraz mnóstwo blogowych wizytówek. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie w moich twórczych wysiłkach, za wszystkie komentarze i uwagi – to dla mnie bardzo cenne.

Tradycyjnie zapraszam Was do wzięcia udziału w mojej urodzinowej ankiecie, która zyskuje nowy wymiar – już nie kiedy się najfajniej ubrałam, teraz to jest jaką nafajniejszą rzecz uszyłam. Postanowiłam podzielić rzeczy na dwie kategorie – ubrania, które uszyłam dla siebie oraz całą resztę (w tym ubrania Lamvaka, ubrania dziecięce i inne). Za tydzień przedstawię Wam wyniki.

Fairy tale

Autor 2012-11-04

Pamiętacie biedronkowe ubranko, które uszyłam dla siostrzenicy Lamvaka? Otóż panna owa ukończyła właśnie rok swego życia. Z tej okazji zagościła ponownie w mojej kolejce „do uszycia”. Zaczęłam od zakupienia metra uroczej bawełny drukowanej w wesołe wróżki. Długo szukałam wykroju na prostą sukieneczkę, która pozwoliłaby wyeksponować piękny wzór tkaniny. Zauważyłam przy okazji, że wśród strojów dziecięcych w Burdzie jest luka – trochę wykrojów dla dzieci do 9 miesiąca życia, a potem już tylko takie dla dzieci powyżej 3 lat. Sukieneczkę chciałam uszyć odrobinę na wyrost, powiedzmy na 1,5 roku i znalazłam tylko w jednej Burdzie takie rozmiary – na szczęście była tam też sukienka.

Po uszyciu sukienki zostało jeszcze sporo tkaniny, uszyłam więc pulchną podusię i mały woreczek. Całość została wykończona tęczową atłasową lamówką, której odcienie idealnie pasują do kolorów tkaniny. Dzięki niej ubranko zyskało jeszcze bardziej bajkowy charakter.

A małej Monisi życzymy dużo szczęścia w dopiero co rozpoczynającym się życiu!

Lamvaka strój powszedni

Autor 2012-10-28

Dzisiaj nie mam wiele do pisania, ponieważ prezentuję kolejny strój Lamvaka, ponownie lniany i ponownie wg tego samego wykroju. Uszyłam go już jakiś czas temu, ale nie udało się wcześniej obfotografować. Lamvak wymyślił fajne połączenie kolorów – granatowy len w szarą bawełnianą lamówką. Tak naprawdę, to Lamvak chciał srebrne wykończenie, ale niestety nie zaakceptował takiej lamówki ani takiej. Musieliśmy więc zdecydować się na szary. Do tego metalowe guziki stylizowane na srebrne średniowieczne guzy. Fajnie wygląda też stójka przeszyta szarymi szwami.

Jedwab, szczypanki i zbyt wysokie progi

Autor 2012-10-21

No i stało się, doszłam do momentu w którym przeceniłam swoje krawieckie możliwości. Zielona jedwabna sukienka z Burdy 12/2011 urzekła mnie, gdy tylko ją zobaczyłam i wiedziałam, że muszę spróbować ją uszyć i koniecznie właśnie zieloną. Odkładałam to wiele miesięcy, głównie dlatego, że zakup jedwabiu w odpowiednim kolorze nie był łatwy. W końcu znalazłam odcień jeszcze piękniejszy niż ten z Burdy w Londynie i zabrałam się do pracy. Na każdym etapie napotykałam trudności. Satyna jedwabna okazała się szatańskim pomiotem, na wszelkie sposoby utrudniającym obrabianie jej. Strzępi się i gniecie, farbuje i drze, ślizga i ucieka czy to spod noża czy igły. Pruć jej nie można, bo widać dziurki od igły, od prasowania zostają ślady, koszmar po prostu. A wykrój jest bardzo skomplikowany, ma marszczenia, kontrafałdę, szczypanki i mankiety. A co najgorsze – okazał się zupełnie nie pasujący do mojej figury. Przede wszystkim – oryginalny Burdowy rozmiar 46 owszem pomieścił mnie, ale środkowy panel stanowczo nie leży tam, gdzie powinien, a góra nie mieści biustu. Do tego rękawy bardzo poszerzają mnie w ramionach. Ech…

No cóż, pozostaje mi cieszyć się pieknym szmaragdowym kolorem i wyciągnąć z tego przypadku nauki. Po pierwsze – żadnych bufiastych rękawów, nigdy. Po drugie – nie łącz trudnego materiału ze skomplikowanym i niewypróbowanym krojem. Owszem, będę jeszcze szyła z jedwabiu, ale coś prostszego, najlepiej krój o już potwierdzonej przydatności. A ten konkretny wykrój zamierzam samodzielnie zmodyfikować i dostosować do moich kształtów, bo jest jednak uroczy. I uszyję go z bawełny na przykład.

Elementy stroju:

Ekspresowo i oszczędnie

Autor 2012-10-07

Dzisiaj prezentuję sukienkę ekspresową i oszczędną.

Dlaczego ekspresowa? Jest to krawiecki projekt, który sprawił mi najmniej problemu – jak dotychczas, oczywiście. Najmniej prucia i poprawek! Sukienka jest uszyta z prostego wykroju własnego pomysłu. Pewnym wyzwaniem było samodzielne rozplanowanie zakładek – dopasowanie ilości, głębokości i rozmieszczenia. Ale to było właściwie proste zadanie z geometrii i arytmetyki, więc poszło zgrabnie. Wszystko się tak zgrabnie udało i dopasowało, że tylko czekałam aż coś się zawali. Ale nic się nie popsuło – skroiłam i uszyłam sukienkę w trzy wieczory, co dla mnie jest prędkością kosmiczną.

Dlaczego oszczędna? Tą uroczą bawełnę w jesienny nadruk zakupiłam online w ilości 1mb na próbę, z myślą o jakimś małym domowym drobiazgu. W ramach przeprosin za pomyłkę dosłano mi jeszcze drugi raz tyle. I tak oto miałam dwa 1-metrowe kupony bardzo wąskiego materiału (112cm). Moje dotychczasowe sukienki zazwyczaj zużywały szalone ilości tkaniny, metry i metry, z powodu szerokich kolistych spódnic. Nie wydawało mi się możliwe uszycie sukienki z rękawem z tych dwóch kawałków. A jednak się udało – wystarczyło zrobić krótszy rękaw oraz zamienić dół z koła na prosty z zakładkami. To pozwoliło wykorzystać materiał niemal do ostatniego skrawka, a dół i tak jest dośc szeroki jak na mój gust.

Elementy stroju:

Gdzie: do pracy

Zielona elegancja

Autor 2012-09-30

Po uszyciu wielu sukienek, pewnego dnia rzekłam sobie – pora przejść na następny poziom i uszyć żakiet. I naszła mnie ta myśl po pół roku szycia, podczas gdy moja szalona siostra w drugim miesiącu posiadania maszyny uszyła płaszcz… Ja jednak posuwam się po jednym kroku i zwiększam stopień trudności powoli. Nawet, gdy już postanowiłam uszyć żakiet, klasyczny wykładany kołnierz nadal mnie przerażał i postanowiłam na początek uszyć żakiet bez kołnierza. Ale za to z baskinką.

Do żakietu oczywiście uszyłam spódniczkę do kompletu – ołówkową z podwyższonym stanem i kontrafałdą. Zdecydowałam się na kolor zielony. Zawsze podobały mi się takie fajne dopasowane garsonki w żywych kolorach – ale zielonej chyba nigdy nie widziałam. Kupiłam piękną zieloną wełnę i ciemniejszą wypustkę i guziki. Bardzo dobrze mi się szyło, ale oczywiście popełniłam błędy, które można zauważyć na zdjęciach – w kilku miejscach podszewka jest odrobinę mniejsza od warstwy wierzchniej i to wystarczy, aby nieco się marszczyło. Boję się teraz pruć, żeby nie zniszczyć tkaniny, więc chyba już tak zostanie. Co sądzicie? Elegancko?

Więcej zdjęć i szczegółów o szyciu można przeczytać tutaj i tutaj.

Elementy stroju:

Gdzie: Dopiero uszyty! Ale gdzie można chodzić w garsonce – do biura oczywiście.

Elfia siostra w sieci

Autor 2012-09-28

Nareszcie! Paulina, kobieta, która jest mi siostrą nie tylko faktyczną, ale i duchową, a także siostrą w rękodziele – założyła bloga. Będą tam dzieła uszyte, ufilcowane oraz wykonane innymi technikami. Zapraszam wszystkich na Moje poTWORY! A tutaj mała zapowiedź tego co Was czeka na tym blogu:

Metki

Autor 2012-09-16

Idea metkowania własnoręcznie szytych ubrań od dawna bardzo mi się podobała. Jest to ważny element tworzenia własnej marki i pewne samouznanie, kiedy jestem skłonna opatrzyć uszytą rzecz własnym znakiem identyfikującym. Zdecydowałam się więc przygotować własne metki i przyszyć je do wszystkich godnych tego wyróżnienia wytworów.

Pozostały dwie kwestie – co na takiej metce powinno się znaleźć oraz jaką techniką chcę wykonać moje metki. Zdecydowałam się opisywać moje rękodzieło jedynie słowem elfka, uznałam je za wystarczające, nie chciałam wymyślać sztucznej marki. Rozważałam zamówienie metek tkanych albo drukowanych, ale jednak zdecydowałam się na własnoręcznie wykonane metki haftowane maszynowo. Dzięki temu mogę dopasowywać metkę kolorystycznie do ubrania, a nawet robić ją z tkaniny, z której jest ono uszyte. I dodatkowo podnosi to procent rękodzieła w rękodziele.

Nigdy nie wyrzucaj resztek

Autor 2012-09-09

Nigdy nie wyrzucaj resztek tkanin – to jedno z krawieckich przykazań. Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać. Do łatania, ozdabiania, a jeżeli są większe, nawet do uszycia różnych fajnych drobiazgów. Zielonego lnu, który zakupiłam na swoją elfią suknie i strój Lamvaka, było aż 12 metrów i oczywiście zostało z niego mnóstwo resztek. Wykorzystałam je niemal do ostatniej nitki na kaptur i sporą sakwę dla Lamvaka i małą sakieweczkę na moje elfie uszy. Kaptur ma mnóstwo małych guziczków i pętelek, przy których nieprzytomnie się narobiłam, a które okazały się zupełnie nieużywane, bo Lamvak wciąga go przez głowę. Przy dużej sakwie wykorzystałam przystawkę do szycia po okręgu i wypróbowałam mnóstwo ozdobnych ściegów. Przy małej sakieweczce natomiast wypróbowałam cieniowaną nić, która jednak jest słabo widoczna na zielonym tle i czeka na inny pomysł.

Sakwa:

Kaptur:

Sakieweczka na uszy: